Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/87

Ta strona została uwierzytelniona.

czuć, jakiego traktowania pacjent w danej chwili wymaga. Wielu chorych nie cierpi, gdy lekarz postępuje szablonowo, nie brak jednak takich, którzy żądają tego szablonu, widząc w nim wielką rutynę i pewność siebie u lekarza. Ponadto pojęcie zaufania do lekarza mięsza się często z przyzwyczajeniem do lekarza. Mówi się n. p.: Mam zaufanie do dra X., bo leczy mnie już od kilku lat. Wtem okoliczności tak się złożą, że wezwać trzeba dra Y. i chory potem mówi: wprawdzie dr. X. leczył mnie długo, jednak nabrałem do dra Y. odrazu więcej zaufania. Dowody, jakich dostarczył lekarz swoją sumiennością, nauką, poświęceniem przez tyle lat, znikły jak sen jaki złoty pod wpływem jakiegoś chwilowego usposobienia czy dorady. Nie było to więc zaufanie zupełne, lecz przyzwyczajenie. Paradoksem zaś nazwaćby można to, że ludzie leczą się latami u lekarza, twierdząc mimo to, że nie mają zupełnie do niego i tak zaufania. Zaufanie do lekarza wywołuje najczęściej suggestja i blask jego sławy i słusznie też powiedział jeden ze starszych medyków: „pacjent, idąc do sławnego lekarza, nabiera do niego zaufania już na schodach“. Lecz może zaufanie to zaraz stracić, n. p. gdy ów sławny człowiek potwierdzi opinję poprzednich lekarzy, która pacjentowi się nie podobała, lub zapisze mu jakiś lek, który on już zna lub brał bez skutku.
Zaufania do lekarza nie mają z zasady ludzie prości, a także ci, względem których lekarz występuje zarazem w charakterze urzędowym, n. p. jako lekarz kasowy, kolejowy, wojskowy i t. p. Nie wzbu-