Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

dzi też zaufania lekarz, który pacjentowi lubującemu się w chorobie swojej, oświadczy to otwarcie, lub też chce mu wykazać, że właściwie nic poważnego mu nie brakuje.
Często idzie się do lekarza „z całym zaufaniem“, by żądać od niego jakiejś przysługi. Gdy lekarz zaś odmówi, bo n. p. uczynić tego absolutnie nie może, traci się to zaufanie zaraz, a nieraz czuje do lekarza, żal, lub go się nawet obgaduje. A zaufanie do lekarza to rzecz ważna, nieraz decydująca o skuteczności kuracji. Muszę tu wspomnieć wreszcie i o tem, że pacjent traci bardzo często zaufanie do lekarza, gdy ten na końcu kuracji poruszy należną mu kwestję honorarjum!
Zaufanie też do lekarza, jest to jedna z tych subtelnych czynności psychologicznych, która niema żadnych logicznych reguł i podstaw i dlatego też rozmowa nasza wydawała się mecenasowi nie logiczna.
Bruchnalski skończył — zaległa cisza, a na twarzach obecnych czytałem jakieś dziwne uczucia, których dokładnie określić nawet by było trudno. Po chwili dopiero zaczęli wszyscy mówić i przyznawali mówcy rację, lecz z obecnych jedynie mecenas Krzywoski odczuł najlepiej to wszystko, bo zbliżył się do Bruchnalskiego — uścisnął mu rękę gorąco i rzekł: złote słowa twoje, doktorze, teraz jasno widzę, jak często wymagamy od was nadludzkich niemal rzeczy, żądamy, byście nas poznali lepiej, jak my siebie sami znamy, chcemy, byście odczuwali nasze kaprysy, a wasze cenne rady wydają się nam tylko wtedy dobremi, gdy podacie je w formie, która wydaje się nam przez nas samych wymyśloną i pożądaną.