Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

doktorze, że wahasz się powiedzieć mi prawdę, proszę usunąć te skrupuły, ojciec mój umarł na raka wśród podobnych objawów i ja też go mam, tak sądzę, pan wie lepiej, proszę więc wyznać mi to otwarcie.
Zaskoczony tem wyznaniem, uczułem pewną ulgę i wtedy wrócił mi zaraz trzeźwy umysł i rzekłem: Tak, cierpienie pańskie jest ciężkie, nie ośmielam się odrazu rozpoznać raka, na to trzeba szczegółowego badania i prób żołądkowych, ale raka wykluczyć nie mogę. Chory przyjął to spokojnie i zapytał: więc cóż robić dalej, słyszałem, że rak jest nieuleczalny, może operacja? I znowu stanąłem bezsilny! Mam więc i tę ostatnią deskę ratunku wytrącić mu z rąk? I znowu przemówił przezemnie lekarz. Najpierw trzeba być pewnym rozpoznania proszę pana, a potem do operacji musi pan mieć siły, trzeba do tego pewnych przygotowań, odżywienia... Jakże odżywienia, kiedy ja nic jeść nie mogę? To odżywiać się będziemy w inny sposób, wszystko to panu wytłomaczę. Teraz proszę brać lekarstwa, które zapiszę, jeść, o ile pan może potrawy, które panu tu na kartce wyznaczę i być dobrej myśli. Spisałem wszystko i wyszedłem, obiecując przybyć znowu za kilka dni. Wróciłem do domu pogrążony w myślach. Jakie wdzięczne jest zadanie lekarza, gdy może chorego wyleczyć! Zapomina on przytem o wszystkiem, nieraz i o tem, że ten chory przyszedłszy do zdrowia, nieraz wcale nie poczuje się do wdzięczności, nieraz skrzywdzi lekarza!... Tu własne zadowolenie i duma nagradza nieraz więcej, jak