Strona:Adolf Pawiński - Portugalia.djvu/101

Ta strona została przepisana.

nił przeto wniosek, żeby wybrać z łona kongresu oddzielną komisyą i poruczyć jéj rozważenie szczegółowe wszystkich kości, oraz przedstawienie piśmienne powziętego w tej mierze zdania.
Wniosek przyjęto i członków mianowano... Nastąpiło pewnego rodzaju zawieszenie broni. Jakoś odkładano z dnia na dzień stanowczą, a krwawą bitwę. Druga to już była zkolei, po trzeciorzędowym człowieku, sprawa, oddana pod rozważenie komisyi.
Gdyby się tu w dalszym ciągu chciało spełniać skrupulatnie obowiązek naukowego kronikarza, opowiadającego dzieje posiedzeń kongresu, wiem iluby narzekań słowa nasze stały się powodem, nie ze strony wszystkich czytelników, ale może większości. Ten i ów pomyśli sobie: co mię obchodzą takie szczegóły, że prócz pana Delgado mówił pan Baye o trepanacyi czaszek; że pan Chantre ciekawą czytał pracę o epoce przejściowéj między neolityczną a epoką bronzu; że się w téj sprawie starły zdania Quatrefagesa, Capellini’ego, Virchowa i innych. Wszakżeż to miały być listy z podróży, a nie kronika kongresu, boć ostatecznie tak nizać na nitkę, choćby nawet barwną, perłę za perłą, to znudzi i zmęczy czytelnika najcierpliwszego.
Więc jeśli większość czytelników za tém głosuje, żeby opuścić salę kongresu antropofagów, bo tak żartobliwie zaczęli nas nazywać członko-