Nauka żywi się oczywiście po większéj części sokami, które płyną ze źródeł obcych, zwłaszcza francuzkich i angielskich, gdzie umiejętności robią znaczniejsze postępy. Jednak wmiarę sił i w tym kierunku spostrzegać się dają poważne w Portugalii usiłowania, aby dotrzymać kroku innym narodom, przodującym w oświacie europejskiéj. Świadczy o tém kongres antropologiczny, świadczą prace przedstawione przez kilku znakomitych badaczy portugalskich. Nie o téj jednak głębokiej nauce, nie o tém głębokiém źródle, z którego tak mało zwykle ludzi czerpie bezpośrednio, zamierzam tu mówić. Już się pobieżnie o tém tu i owdzie wyżéj wspominało. Ale chciałem choć słówkiem natrącić o téj codziennéj strawie naukowo literackiéj, którą pochłaniają tysiące, setki tysięcy, a którą wszędzie i zawsze podają gazety, poezya i wszechwładna dziś powieść.
Dziennikarstwo kwitnie. Jest-to roślina, która bujnie wschodzi i rozwija się na gruncie życia politycznego, ogrzanego słońcem swobody, użyźnionego sokami ruchu przemysłowo-handlowego. Z dwóch głównych ognisk rozchodzą się te ciepłe promienie dziennikarsko-literackie: z Lizbony i z Oporto. W jedném i drugiém mieście niebrak tych wielkich europejskich dzienników politycznych, które wiadomości dnia o wypadkach całego świata, szczególniéj Europy i Ameryki, łączą
Strona:Adolf Pawiński - Portugalia.djvu/310
Ta strona została skorygowana.