Ideale wiary, cnoty,
I miłości i swobody!
Święć się chwilo, gdy wcielona
Fantastycznych krain córa...
— Nie, panie przerywa mi jeden z towarzyszy — zaprędko to dla nas; trzeba mówić wyraz za wyrazem. Powtórzymy za panem:
Święć się, święć się...
I naśladownictwo szło dosyć gładko. Portugalczycy mają sami nieskończone mnóstwo dźwięków nosowych. Mają także nasze l kreskowane, czyli ł, i choć piszą na przykład falta (brak), wymawiają jednak fałta. Lekcya szła przeto dobrze.
— Z dźwięków atoli słyszanych trudniéj poznać sposób wymawiania. Łatwiéj z drukowanéj książki. Pozwoli pan — mówi do nas pan Vianna — że sam cóś przeczytam.
I oto ku zdumieniu memu wydobywa z kieszeni książeczkę niewielką: Kirgiza Gustawa Zielińskiego.
— Czy znany panu ten poemacik?
— O, znany i dobrze znany.
I kiedy mi pan Vianna czytał początek tak płynnie, żem niemal poprawiać nie miał potrzeby:
Dość, dość żyłem nie sobie,
Duszno, ciasno jak w grobie,