mańskie drużyny, tyle lat trwało Maurów panowanie, a jednak ślady Rzymu, téj wspaniałej cywilizacyi, pozostały tu najwidoczniejsze.
Otóż więc wóz o dwa kołach, ale koła ogromne jak jedna wielka tarcza. Żadnego w niéj otworu, żadnego okienka. Istny kamień młyński. Koła toczą się na grubéj osi, która z pośrodka wygląda jak kwadratowa osada. Na osi spoczywa szeroki i długi stół, w kształcie żelazka do prasowania, dziobem zwracający się naprzód. Ta gruba drewniana płyta ogrodzona jest cztérema z każdéj strony kłonicami, nie prostemi jednak, jak u nas, ale wyginanemi, które ostrugane z wierzchu, kończą się śpiczasto. Kiedy patrzysz zdaleka na taki wóz, zdaje ci się, że widzisz rozłożyste rogi jelenia. Między te kłonice kładzie się wszystko, co przewieźć należy. Dla tego co jechać chce stawia się krzesło, robi się ławka lub siedzenie. Rzymskie wozy były niemal tak samo zbudowane.
A wóz ciągną dwa rosłe, olbrzymie woły, na których karku spoczywa jarzmo wielkie i ciężkie. Na jarzmie stérczy ku ozdobie deska, rzeźbiona nieraz misternie w różne arabeski, w przejrzyste kółka i okienka.
— To przedmiot współzawodnictwa wiejskiego — mówili mi, łaskawi zawsze na moje nieustanne pytania, dwaj towarzysze podróży. — Wieśniacy sadzą się u nas na piękne jarzma, a czoła wo-
Strona:Adolf Pawiński - Portugalia.djvu/71
Ta strona została przepisana.