Strona:Adolf Pawiński - Portugalia.djvu/72

Ta strona została przepisana.

łów nieraz jeszcze ubiérają w najdroższe tkaniny ponsowe, zielone, żółte.
Przed wozem, przed wołmi, idzie woźnica, wskazując drogę. Twarz śniada, rysy dość grube, włosy czarne jak smoła; na głowie zwieszona frygijska czapka. Brak tylko dzwoneczka. Krótki spencerek niebieski, niebieskie płócienne spodnie. Postawa średnia. Wszystko zwyczajne. Ale oto długi kij pasterski, który woźnica trzyma na ramieniu. To właśnie czyni widok ten pięknym, rzekłbym poetycznym.
Długa jak żerdź, a niezbyt gruba laska — to symbol władzy nad parą wołów, kroczących majestatycznie za woźnicą — to broń zarazem, to laska do wsparcia, to wreszcie znak dojrzałości i męzkiéj siły. Górny koniec laski, długiéj na wysokość dobrego wzrostu mężczyzny, okuty jest na pół łokcia w skówkę mosiężną, na któréj widać najmisterniejszą rzeźbę i różne wyciski. Kupiliśmy sobie późniéj od jednego z drobnych właścieli taką laskę pasterską. U spodu również zdobi ją skówka żelazna, dość wysoko sięgająca. Więc idzie woźnica naprzód i krótko trzyma w ręku laskę, która niemal w całéj swéj długości sterczy poza nim nad ramieniem. Kiedy trzeba wołom dać bodźca, woźnica odwraca się twarzą ku nim, spogląda im w oczy i jak dobosz naczelny groźnie podnosi dogóry swą laskę, rzadko kiedy cieńszym końcem bodząc swe kochane wołki.