Strona:Agnieszka Pilchowa - Kilka obrazków chorób umysłowych.djvu/14

Ta strona została skorygowana.

Chora zerwała się na łożu i póki nie ucichł dzwon wydobywał się z jej gardła mocny, przeciągły pisk, przerywany pustym śmiechem, zgrzytaniem zębów i wykrzyknikami, że Boga niema! Oczyma wodziła po pokoju i po obecnych, a zatrzymawszy je dłużej na swojem rodzonym bracie, zmieniły blask i stały się trochę nęcące.
Jej brat, był to 20-letni, ładny, wysoki chłopak o niebieskich oczach, którego twarz zalała się na jej widok rumieńcem jak niebo po zachodnie słońca. Ujrzawszy nieczyste ruchy swej siostry, zmieszał się, ale jednak poszedł do niej. Ona objęła go rękoma, całowała go, i wymawiała bezdźwięcznym, a jednak dziwnie słodkim głosem jego imię, starając się go całego porwać ku sobie. Gdy wydostał się zmęczony z jej objęć, zazgrzytała mocniej, a wzrok jej zapałał do niego nienawiścią, aż zapłakał biedny chłopak i odszedł do przyrody ze smutnie spuszczoną głową.
Widząc pierwszy raz tę chorą, przyłożyłam rękę na oczy i starałam się wybadać wzrokiem ducha ową tajemniczą chorobę. Ujrzałam właśnie, że nie jest to choroba ciała, lecz ducha, raczej, że duch chorej był odpędzony od jej ciała przez trzech innych duchów.
Chorej było na imię Anna. Przywołałam więc myślą zbłąkanego ducha Anny. Ten zbliżył się jak chwiejna mgła do swego ciała i zauważyłam, że patrzy z pewnym przestrachem na swe ciało, raczej na obcego ducha, który wcielił się gwałtem w jej ciało.
Flujdy ducha Anny były ogromnie słabo nawiązane z opętanem ciałem, tak że krzyk i rzucanie się obcego ducha w jej ciele, jakby odpychały go od własnego ciała. Widząc, że sam duch Anny nie życzy sobie staczać z nimi walki i mnie opadły siły na myśl o walce takiej.
Zauważyłam, że duch owładający jej ciało, wywołuje magnetycznem, a raczej magicznem tarciem w jej podbrzuszu nerwowe drganie, a odczuwając pewną rozkosz, poi się nią, jakby przy cielesnym stosunku.
Drugi duch o nieprzyjemnym, przenikliwym wzroku wpijał się w magnetyczne prądy, wydzielane z ciała chorej. Trzeci, trzymając ręce nad jej głową, zawisł w pozycji leżącej, stulony jak półksiężyc nad jej górną częścią ciała, jakby wcale nie chciał przypuszczać nikogo do ciała, nawet ducha Anny, nie mówiąc już o innych duchach.
Wyżej trzej omówieni duchowie zmieniali się przy akcie. Każdorazowo duch używający na ciele Anny zmysłowej rozkoszy, odkrywał jej ciało i tarł rękami jej podbrzusze, a nieprzyjemny odor rozszerzał się w powietrzu naokoło łoża. Wiedziałam, że całe ciało jest przesiąknięte siłą demoniczną, i że wielką walkę byłoby mi potrzeba z nimi stoczyć, by opuścili ciało Anny.