Na chwilę nastała cisza, ostry blask znikł z oczu. Dziewczyna podniosła się i powtarzała: „Nie wolno, nie wolno tak robić, nie wolno.“ Ja tymczasem milczałam zamedytowana, a gdy ona prawie krzyknęła ostatnie „Nie wolno“! — otrząsnęłam się z zadumy i powtórzyłam: „Nie wolno!“
Widywałam ją jeszcze codziennie przez dłuższy czas, lecz nieczyste chęci znów powracały. Brałam ją za rękę, prowadziłam do pobliskiego źródełka i pryskałam jej mocno w twarz zimną wodę. To zawsze pomagało na chwilę, ale dziewczyna wciąż powtarzała: „Nie rób tak, nie rób tak!“
Pewnego dnia prowadziłam z owym niskim duchem następującą rozmowę:
„Czy nigdy nie myślisz odstąpić od tej zgubnej czynności?“
„Nie myślę! Cóż tu mam lepszego do roboty? Ona mnie woła, ona mnie chce.“
Starałam się mu wyperswadować, że może doznać większej i mocniejszej radości przez wiarę w Boga. Duch milczał; po chwili odezwał się: „To nie jest grzechem, już dawno płaciliśmy pieniądzem za grzechy i piliśmy. Teraz nie mamy ani pieniędzy, ani nie pijemy, tylko ją mamy, a ona chce.“
Zrozumiałam, że to pewnie mowa o przeszłem życiu, w którem była zwykłą sprzedającą się dziewczyną, a łańcuch dawnych grzechów i słabości ciągnie się aż do tego życia.
Miłość zmysłowa gra w Rzeszy Ducha wielką rolę. Po odłożeniu swego ciała nie strząsa duch z siebie różnych chęci i przenosi je do Rzeszy Ducha. Ciało rozkłada się powoli, a duch żyje dalej. Co tu miotało w ciele falą namiętności, złości, chciwości i sobkostwa, to przeniesie się za nim z tego świata do Rzeszy Ducha.
Na cmentarzu zalega grobowa cisza, lecz w Rzeszy Ducha jest dalej ruch i życie. Tak, jak na ziemi pomiędzy wielu ludźmi rzadko jest zupełnie podobny jeden do drugiego, tak w Rzeszy Ducha są różni duchowie. Ciało ich jest podobne do ciała, jakie mieli w tym świecie, lecz nie jest to ciało gęste z krwi i kości; ono nosi tylko podobieństwo swego ostatniego ciała i jest utkane z różnych flujdów. Naokoło niego wirują niemal te same myśli, jakie miał w tym świecie. One pobudzają go do czynności. Im więcej był człowiek na ziemi pochłonięty namiętną miłością, tem więcej palą tam jego ducha ogniki namiętności, a elementarna siła myśli popycha go do czynności.
Znałam pewną familję, składającą się z męża, żony, kilkorga dzieci i matki żony, siwej staruszki. Staruszka od pierwszej chwili, gdy narzeczony jej córki zaczął odwiedzać ich dom, odczuła w swej duszy mocne magnetyczne drzenie, przyciągając ją ku niemu.