która mi doniosła, że syn jej jest od tego czasu zdrów, prosiła mnie, bym ich odwiedziła, że syn będzie nadzwyczaj szczęśliwy. Ucieszyłam się tą wiadomością, lecz nie mogłam ich wtenczas odwiedzić.
Długo nie miałam spokoju, nie wiedząc, co to mógł być za duch, z którym stoczyłam taką walkę, a którego się tak przelękłam, że jest bez serca. Przyszłam do przekonania, że nie był to duch człowieka, lecz dziwnego rodzaju wampir, powstały z białego niedźwiedzia, ssącego ze swej ofiary krew, a raczej pranę życia. Z tej prany życiowej młodziana wytworzył się duch o takich olbrzymich kształtach.
Bez przyczyny nic się nie dzieje na świecie, a więc i on miał tu pewnie stary dług do spłacenia wobec swego niższego ja; lecz nie zawsze udaje się oderwać takich duchów od ciała, którem rzucają o ziemię. Najczęściej czynią to duchowie świadomie.
Duchowie, opętujący na ziemi ciało ludzkie, należą do kategorji duchów nieczystych. Wielu ich w zaświecie przerwało gwałtownie tutaj nić swego życia.
Widziałam pijaka, wlokącego swą żonę za włosy z mieszkania na ulicę. Za chwilę poszedł w pole bardzo niepewnym krokiem. Nikt nie szedł za nim. Patrząc za nim jasnowidnie, zobaczyłam przy nim ciemnego ducha, mającego strasznie błyszczący wzrok, który wsuwał mu myślą rewolwer do ręki. Chwilami przystawiał i jakby się wahał, jednak sięgnął ręką nerwowo po rewolwer. Ujrzałam dwie inne postacie, które mu usilnie podawały myśli, by nie popełniał samobójstwa.
W jego mózgu powstała walka myśli, lecz że ten pierwszy miał go już w swej mocy, zwyciężyły jego czarne myśli. Rozległ się krótki strzał, a krwią zbroczone ciało padło na ziemię. Czarny duch zaczął dziko tańczyć koło krwawiącego ciała, a dwie inne dusze cofnęły się od niego ze smutnym wzrokiem. Jedna z nich pochyliła więcej głowę, lecz obydwie były smutne. Dusza z mniej pochyloną głową pocieszała swą przyjaciółkę, mówiąc do niej: „Chodźmy, tu nie daje się nic więcej zrobić, jak tylko modlić się za niego, by nie zostawał całe wieki pod wpływem tego nieszczęsnego ducha z czarnemi myślami..