Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/113

Ta strona została przepisana.

już w tem położeniu zostaną, i zginę śmiercią głodową. Podsuwano mi te myśli tak zręcznie i tak je dostosowując do dźwięku i właściwego uczucia moich myśli, że zdawało mi się, że to ja sama je stwarzam. Podczas ziewania miałam wrażenie, że moja głowa się wydłuża tak, że nawet widziałam tę swoją drugą głowę i szyję nad głową cielesną i śmiałam się sama ze siebie, że jeżeli chcę się rozejrzeć w świecie ducha, musi mi uróść druga głowa, bo tą się nie da patrzeć.
Lecz to nie zostało na zawsze. Z czasem przestało się pojawiać ziewanie i nie widziałam już tej drugiej głowy, ani nie myślałam o owem wydłużaniu głowy.
Byłam sama ciekawą, w jaki to sposób widzę, kiedy jestem niezupełnie złączona z ciałem i mam zamknięte powieki. Myślałam początkowo, że dosyć szeroki pas półkolisty, znajdujący się nad moją głową astralną, że on to oświetla mi świat ducha. Był to pas z takich samych iskier magnetycznych, jakie widziałam ulatniające się z palców spokojnego duchowo spirytysty. Znajdowały się wśród nich iskry złociste i biało-srebrzyste, pozostające w ustawicznym ruchu, jakby się wzajemnie w tym grubym splocie goniły, dotykały się nawzajem, a przytem dźwięczały. Im ruchliwsze były iskierki, tem wyraźniejsze ich dźwięki.
Gdy patrzyłam na jedną półkulę ziemi, a potem miałam spojrzeć na jakąś miejscowość, znajdującą się na drugiej półkuli, to jakoś odruchowo obróciłam się wraz z ciałem fizycznem i ową głową astralną, by się obejrzeć za siebie, będąc poniekąd pewną, że tyłem głowy nie mogłabym widzieć.
Po jakimś czasie wytworzył mi się już naokoło całej głowy warkocz magnetycznych promieni w postaci zwartego pierścienia. I znów uśmiechałam się sama do siebie, że teraz już wcale nie potrzebuję się obracać, że mogę siedzieć sobie nieruchomo, a oglądać cały świat.
Opiekun może widział, że mi to sprawia taką niewinną zabawę — obserwowanie samej siebie i rozumowanie na ten temat. Lecz kiedy niektórzy prosili mnie usilnie, bym im powiedziała, jak ja to właściwie widzę i co się wówczas ze mną dzieje, chciałam im powiedzieć moje zapatrywanie, ale czułam sama, że to może nie jest jeszcze istotą jasnowidzenia i jego koniecznym warunkiem. Położyłam sobie więc rękę na oczy, pytając opiekuna, czy mam im powiedzieć tak, jak ja to myślę, czy może się mylę.
— Istotnie, mylisz się — rzekł do mnie — ty tą astralną głową nie widzisz. Lecz lepiej byłoby, gdybyś przy zupełnem przebudzeniu się duchowem sama dokładnie to poznała, co wywołuje t. zw. stan jasnowidzenia i jakie są jego przyczyny, oraz byś nauczyła się odróżniać stopnie jasnowidzenia. Dlatego raczej nie opowiadaj im o magnetycznym splocie, a najlepiej wogóle nie wdawaj się z nimi w dyskusję na temat jasnowidzenia. Powiedz im, że sama tego jeszcze nie wiesz, a nie chcesz informować kogoś mylnie; dopiero gdy to sama wystudjujesz, czyli uprzytomnisz sobie na jawie, będą mogli się o tem i oni dowiedzieć. Bo gdybyś im zaczęła mówić o świetlistym kręgu tych jasnych magnetycznych promieni nad swoją głową, w pierwszej chwili przyjęliby to z powagą i zdumieniem, myśląc, że nic innego