Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/119

Ta strona została przepisana.


Ni świat ni kościół nie mogły mi dać ukojenia.
Szukając zapomnienia krzywd, doznanych ze strony spirytystów, dałam się na krótko wciągnąć w wir zabaw, lecz wnet się do nich zraziłam. Kościół nie mógł mi dać upragnionego ukojenia. Błędne kazania w kościele. Wspomnienia z lekcyj religji w dzieciństwie. Przykre wspomnienia pierwszych spowiedzi. Pragnąc mnie rozerwać, dobre duchy wyświetliły mi przepiękne obrazy. Niefortunny odpust. Drugi nieudany odpust. Moje nabożeństwo do Matki Bożej.

Lecz wróćmy do owych czasów, gdy po raz pierwszy padły na mnie oskarżenia w gronie spirytystów. Oczywiście przestałam uczęszczać na ich zebrania. Choć idąc za radą dobrego opiekuna starałam się im krzywdę darować, to jednak rana, zadana w tak wyrafinowany sposób, sprawiała dalej ból, a nawet jątrzyć się zaczęła przy dalszych nieżyczliwych myślach, jakie mi niskie moce wysyłały przez wierzących w te ich różne rewelacje. Gromadziły się chmury, zaczęłam mieć żal do świata duchów. Coraz bardziej traciłam zainteresowanie do tajemniczej wiedzy duchowej, a w związku z tem zaczął się przytępiać poniekąd wzrok i słuch duchowy. Z drugiej strony zaś namawiano mnie, a szczególnie krewni: „Chodź się zabawić, uczęszczaj na wieczorki!“
Podwoje do świata zabaw otworzyły mi się po raz pierwszy przy przyjęciu roli druchny na weselu — i już trudno było mi się wyrwać z tego błędnego koła zabaw.
Z początku patrzyłam na tańczące pary, jak na warjatów — żal mi ich było, że się tak męczą. Muzyka wydała mi się za głośna, raziła mój słuch tak, że przy każdym silniejszym akordzie wstrząsałam się nerwowo. Lecz i mnie wciągnięto jakoś w taniec, a zrobili to rodzeni bracia, na życzenie matki, która niepokoiła się moim dziwnym stanem duchowym, mojem częstem zamyślaniem się i mówiła:
— Dziewczyno, jesteś młoda, zdrowa, nie jesteś kaleką, a zawsze czegoś tak patrzysz przed siebie w zamyśleniu, jakbyś widziała przed sobą otwarty grób!
Zrazu — a liczyłam już wówczas lat 19 — czułam ogromny wstyd, graniczący niemal ze strachem, gdy miałam swemu danserowi położyć rękę na ramię; lecz wnet zaczęły mnie porywać tony muzyki, znikała nieśmiałość, a taniec dawał dziwne zapomnienie doznanych krzywd.
Zostałam na blisko rok porwana w wir zabaw. Pokus czyhało tam na mnie bez liku, by ściągnąć mnie w świat rozkoszy zmysło-