Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/14

Ta strona została przepisana.

światy męczeńską śmiercią, po części wyrównywując w ten sposób w cierpieniach swoją Karmę, po części niewinnie cierpiąc za wiarę w lepsze życie, dane przez Boga. I w następnych żywotach ginęli pomiędzy innymi chrześcijanami za wiarę — ginęli ciałem, by żyć dalej duchem, jeszcze czystsi, jeszcze silniejsi. Kilku ich zginęło na stosach, oczyszczając się duchem w piekle katuszy, jak złoto w ogniu. Niejeden ze spalonych na stosie jak świetlana pochodnia w pamięci ludzkiej przyświecał, przyświeca i będzie przyświecał na drodze żywota.
Obecnie nadeszły te czasy, o których mówił Chrystus. (Patrz Jan XII, 26, 27; XIV, 16, 17, 26; XVI, 12, 13.)
Ten Pocieszyciel, to Duch Prawdy, którego narody będą mogły lepiej zrozumieć przy ponownem ukrócaniu Złej Woli, jakie nastąpiło w obecnych czasach. Ten Pocieszyciel — to wielkie zastępy duchów opiekuńczych, jakie zniżają się ku ziemi w ofiarnej miłości. I te wielkie Prawdy, jakie głosił Syn Boży, a których ludzkość nie zdołała ogarnąć, ni zrozumieć ani podówczas, ani przez następne wieki staną się dla niej łatwiej dostępne po ukróceniu złej woli tych, którzy im te prawdy usilnie zasłaniali. Pozna ludzkość, że to, co było jej dotychczas podawane jako ostateczna prawda, nie wystarcza jej i nie potrafi dać jej szczęścia. Wielu tych, którzy dotychczas wierzyli, że jedynie duszpasterze mają prawo otwierać ludzkości bramy niebios, nauczać i prowadzić ich do Boga, pozna, że ci duszpasterze są tylko jakby niańkami dla słabego dziecka, którem trzeba się opiekować i prowadzić je za rękę. Ci, którzy jeszcze uznają to za potrzebne, nadal jeszcze pozostaną na ziemi pod opieką swoich duchowych nianiek. Lecz wielu, wielu będzie takich, którzy nie zechcą tracić czasu na dziecinnych zabawach i słuchaniu bajeczek, którzy poznają powagę życia i zaczną odczuwać wartość tego życia, danego im przez Boga; ci z pewnością zaczną bardziej wglądać w swoje wnętrze ducha i tym Bóg przyśle Pocieszyciela.
Jest wiele ludzi na ziemi, którzy starają się zdobyć opinję porządnego człowieka, lecz jakże się wstydzą za takiego nietaktownego głuptasa, któryby się ośmielił psuć zabawę rozmową o Jezusie, o Bogu. I ku tym będzie sobie torował drogę Duch Prawdy. Ci, którzy pragną przedstawić wiarę w Boga i w duchy jako niedorzeczność, będą chcieli w różny sposób ośmieszać tę wiarę, rozgłaszając przez nich samych nieraz wywołane różne brudne lub śmieszne zdarzenia z dziedziny wiedzy duchowej. Mimowoli jednak oddadzą tej wiedzy pewną przysługę, zwracając na nią ludziom uwagę i budząc dla niej coraz większe zainteresowanie. I gdy będą w głębszych, czy płytszych rozmowach roztrząsać rzekomą głupotę ludzką, różne niemądre wierzenia, na każdego będzie skierowane baczne oko ze świata duchów. I choćby się wysilał, by z głębi ducha zadrwić sobie i nie uznać Boga, lub uznać tylko to, co niańki duchowe ludziom w bajeczkach opowiadają, to i tak dozna niejednokrotnie niepokojącego wstrząsu i wyczuje nagle, jak niedostateczne są uznawane przez niego dotąd za słuszne objaśnienia spraw duchowych na ziemi.