Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/16

Ta strona została przepisana.

dobyliśmy z głębi ziemi najpotężniejsze siły, spreparowali je dobrze i przygotowali do wytrucia samych siebie.
A nasi sąsiedzi na Marsie przyglądają, się nam z pożałowaniem. Przyglądają się kliszom astralnym, w których jest odbite nasze życie i budzimy w nich zgrozę i przeogromny smutek. Toteż sąsiedzi nasi, jeśli nie muszą, unikają, jak mogą, patrzenia na nas, nędznych mieszkańców Ziemi. Gdyby im kto opowiadał o takiem życiu, jakiem my żyjemy, trudnoby im było uwierzyć w to, gdyby sami tego nie widzieli. Więcej smutku wywołujemy my w nich, niż w nas plemiona ludożerców; daleko gorszy obraz przedstawiamy my dla idealnych ludzi Marsa.
Bo na czemże się nasze życie na Ziemi opiera? Gdzie u nas głębsza wiara w Boga? Gdzie dążenie do takiego życia, by być radością, szlachetną radością nietylko samemu sobie, ale i innym? Gdzież miłość, o jakiej przypominał nam Syn Boży, nasz dobry Chrystus? Gdzie miłosierdzie?
Mieszkańcy Marsa, choć tyle zgrozy budzi w nich nasz widok, odczuwają dla nas jednak zarazem wielką litość i wielu ich pragnie pomóc braciom z sąsiedniego globu. Przychodzą do nas, dając nam w różny sposób dowody swojej obecności między nami i tajemniczego życia duchowego i budząc w nas myśli, iż istnieje coś więcej, niż może nam dać najwyższa rozumowa kultura, ujarzmiająca jednak ducha w niewoli niewiedzy o swojem wiecznem istnieniu. Przybysze z Marsa kierują po największej części zjawiskami szlachetnych lewitacyj. Oni to, magnetyzując medjum, zmieniają ziemskie prawo przyciągania i medjum może swobodnie bujać przez krótszą, czy dłuższą chwilę ponad głowami uczestników seansu a, będąc w silnym kontakcie magnetycznym z nimi, może nawet stać się całkiem niewidzialne oczom uczestników seansu, zdematerjalizować się i znów się zmaterjalizować w dowolnem miejscu.
Duchy z Marsa, dające impuls do myślenia i badania spraw duchowych na naszej Ziemi, są podobne do naszych dawnych wtajemniczonych, tylko że ci mają daleko jaśniejsze pojęcie o życiu w Bogu i o Jego twórczości, o Jego miłości dla swych dzieci. A duchy ziemskie, które przebywają obecnie w zaświecie, a zdają sobie już z tego sprawę, jak bardzo materja i niewiedza więzi ducha, witają radośnie swoich przyjaciół z Marsa, by pomagali im wspólnie w budzeniu pozostałych na ziemi.

W Nowej Erze wybrało się i jeszcze się wybiera wiele duchów z Marsa na Ziemię. Opuszczają swoje słoneczne siedziby, gdzie niema nocy, bo sześć słońc poza naszem słońcem oświetla pomiędzy innemi planetami i Marsa.[1] Uzbrajają się przeciw wypływom naszej Ziemi, a szczególnie aur ludzkich, naszych potwornych elementów astralnych i larw, jak nurek, spuszczający się na dno morza. Nie przery-

  1. Słońca te oświetlają i naszą Ziemię, są jednak niedostrzegalne dla zwykłego oka. Mimo to promienie ich działają na Ziemi i uczeni powoli zaczynają je wykrywać, nadmieniając o jakiemś nieznanem sobie bliżej promieniowaniu kosmicznem i t. p.