Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/21

Ta strona została przepisana.

ciem. I będzie jeden pasterz i jedna owczarnia — wszystkie narody będą wierzyć w jednego Boga żywego. Znikną granice na tym świecie, uciszą się trzęsienia ziemi i morza nie będą grozić zagładą ludzkości. Spokojnie, radośnie, w coraz subtelniejszem ciele astralnem, nie płonącem już różnemi zgubnemi chuciami, namiętnościami, może opuszczać duch ludzki ten świat. A wówczas i duchy o subtelnych ciałach astralnych nie będą z rozpaczą i odrazą iść na ten świat, ale pójdą z ochotą wyrównywać ostatnie swoje cienie karmiczne. Tak więc Ziemia, jeden z tych światów, na których usadowiły się w niezliczonym kołowrocie zrodzeń duchy, oddalające się od Boga i ściągające za sobą inne, przejęte litością dla nich, ta ziemia może i ma zajaśnieć w przyszłości przecudnym blaskiem pomiędzy innemi światami, płynącemi w przestworzu...
Życie — czem jest życie prawdziwe? Trudno dziś mieszkańcom ziemi, nędznym niewolnikom własnego upadku zrozumieć, jak niezmiernie pięknem jest prawdziwe życie w Bogu, życie zgodne z Jego wolą, wolne, radosne życie Jak starzec w słabem, niedołężnem ciele z trudem uprzytamnia sobie swoje lata młodości, lata zdrowia i tężyzny cielesnej i nie potrafi już odtworzyć sobie w całej pełni dawnego stanu uczuć, dawnego rozpędu i radości życia — wie tylko, że to było i tęskno mu za temi chwilami, smutno mu na widok swojego niedołęstwa — tak i ludzkość na ziemi ma już tylko w duchu niejasne wspomnienie jakiegoś lepszego życia, ale już nie potrafi go sobie nawet w marzeniach wyobrazić, ni wczuć się w nie; przeczuwa, że to Szczęście gdzieś jest i jest dostępne duchowi ludzkiemu — marzy o niem i tęskni doń, tylko ugrzęzła w niewoli grubej materji nie może go już osłabłemi ze starości oczami dojrzeć.
Lecz czas już najwyższy, by ludzkość zrzuciła pęta zgrzybiałości duchowej, które sobie sama niegdyś nałożyła. Bije godzina ODRODZENIA. Odrodzenie przyniósł jej Zbawiciel, lecz z powodu nadmiaru zgnilizny w duchu nie mogła Go jeszcze wtedy pojąć. Lecz Chrystus potęgą Swej ofiarnej miłości i niewinnemi Swemi cierpieniami zdjął z niej najgorszą pleśń i przez dwa tysiące lat tchnieniem Wiecznego Żywota ogrzewał wyziębłe serca, budził, odmładzał i odradzał.
A teraz przychodzi chwila, iż zsyła nam Pocieszyciela, który znów głośniej puka do bram naszego serca, budzi ducha z wiekowego uśpienia i starczego omdlenia.
Od chwili, gdy dobry Chrystus zdjął z ludzkości tyle nieprawości i przekreślił wiele groźnych planów piekieł, ludzkość jest więcej zobowiązaną, by wybawić się ze złego i powrócić do Boga.
W Nowej Erze, kiedy Duch-Pocieszyciel głośniej do ducha przemawia, gdy przychodzi i czeka, aby pójść z Nim, jeszcze większa odpowiedzialność spadnie na każdego, kto będzie wnętrze swego ducha zamykał na odgłosy, trzęsące jego sumieniem.
Podnieś oczy, Czytelniku kochany, podnieś je ponad materję; podnoś je częściej w górę, spójrz w szerokie przestworza, w błękitną dal niebios lub ciemne sklepienie, zasiane gwiazdami i wołaj, wołaj z głębi ducha: