Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/214

Ta strona została przepisana.


Widmo głodu.
Kobiety z zaboru rosyjskiego, przemycające się przez granicę dla zdobycia trochę żywności. Dobre duchy posilają mnie astralnie ożywczemi molekułami przyrody. Oszuści, nadużywający mojej dobroci. Pokrzepienie w świecie ducha i atak przy przyłączaniu się do ciała.

Wojna srożyła się coraz bardziej. Pewnego dnia zdarzyło się, że nie miałam w domu żadnych zapasów żywności, prócz małego bochenka chleba na stole i trochę soli w solniczce. Nie miałam pieniędzy, by coś kupić i ugotować, a zresztą i nie myślałam wcale o obiedzie.
Wtem przyszły cztery kobieciny, prosząc usilnie, żebym dała im napić się gorącej herbaty. Otworzyłam odruchowo jedną szufladę po drugiej, żeby przekonać się już może po raz trzeci, że są puste. „Rozkroiłam bochenek chleba wątpliwej wartości spożywczej, wzięłam połowę, oblałam przegotowaną wodą, posoliłam i zaprosiłam je do jedzenia.
Jadły chciwie. Były to kobiety z rosyjskiej strony, przepłynęły przez Wisłę. Pięć ich wybrało się w drogę... Łzy płynęły im po twarzy, gdy wystraszonym szeptem coś między sobą opowiadały. Zrozumiałam; pięć ich wyruszyło z domu, lecz jedna utonęła w nurtach Wisły — dostała w zimnej wodzie kurczu, a lód był popękany i zranił ją w brzuch.
Zostawiłam je w dobrze ogrzanem mieszkaniu, poleciwszy im wysuszyć przy piecu przemoczone i zmarznięte suknie. Niewesoło było w ich aurze; przerażenie, smutek i utajona złość kłębiły się naokoło nich. Poszłam do sklepu wziąć trochę żywności na kredyt; lecz choć nie miałam nigdzie długów po sklepach, tak się jakoś złożyło, że nie mogłam dostać żywności, tegoż dnia nie było właściciela sklepu, a bez jego pozwolenia nie wolno było wydać nic bez pieniędzy.
Znów otoczyła mnie nieprzyjemna aura. Czułam, jakby gdzieś z kąta sklepu ktoś się śmiał. Wyszłam szybko i zaraz usłyszałam za sobą głosy niskich duchów:
— Nie żryj, nie żryj, kiedy nie masz pieniędzy! Zgiń, zgiń, zgiń wraz z dziećmi!
— O nie, nie zginę — powiedziałam — żyć będę wiecznie. A jeśli inni głodują, to i ja mogę trochę pogłodować; lecz wiem, że nie zginę.