Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/221

Ta strona została przepisana.

to, co powiedział: weźmie siekierę i zabije mnie! Dzieci zostaną, sierotami, a to się przecie też nie narodzi. Jeśli mi pani nie pomoże, to już nikt, bo gdzież pójdę po radę? Nie chciałabym, aby się kto dowiedział, co ze mną jest — a u pani to wiem, że będzie, jak kamień w wodę, bo pani nigdy podobno ludziom nie opowiada o tajemnicach tych, co pani prosili o radę; a niekiedy własna siostra pyta siostrę o radę, chcąc wiedzieć jej tajemnice.
I miała rację; żal mi było wówczas, że zdradziłam przed urzędnikiem tych, co w nocy napadli mię.
— Niech mi pani pomoże, niech mi pani pomoże! — błagała kobieta z płaczem.
— Nic pani nie poradzę — rzekłam — bo nie znam na to żadnych środków.
— Ale pani na wszystko umie poradzić, pani jest bardzo mądra, ja wiem, niech pani poradzi! Chorzy panią tak chwalą!...
Itd. itd. — wymowie jej nie było końca. Już z pewnem zdenerwowaniem powiedziałam:
— Tak, ja chorych leczę, ale zdrowych chorymi nie czynię — a wy jesteście zdrowi! Zostawcie mię w spokoju, nie kuście mnie!
Na to odezwała się kobieta:
— Więc dobrze, jak mi pani nie poradzi...
Przy tych słowach złapała nóż ze, stołu i dokończyła:
— ...przetnę sobie gardło i żyły na rękach i padnę trupem u pani! Struchlałam. Z jej dzikiego wyrazu twarzy i zdecydowanego ruchu, jakim porwała nóż, widziałam, że niewiele jej brakuje do urzeczywistnienia tego, o czem mówiła. Takbym pragnęła porozumieć się z opiekunem Ale była taka dziwna, niesamowita aura, jakby się złe duchy puściły w tany naokoło nas i trudno mi było skupić myśli.
Kobieta tymczasem wciąż nalegała:
— No cóż, powie mi pani, czy mi pani nie powie? Niech mi pani powie choć to, czyby mi pomogła kąpiel z gorącej macierzanki? Ale gdyby miała też krew odchodzić i trzebaby było zrobić skrobankę, to taka rada na nic — bo o ile mój dostałby urlop w krótkim czasie, toby się i tak o wszystkiem dowiedział.
Byłam już tak oszołomiona, że powtórzyłam kilka razy:
— Albo ja wiem, czy macierzanka pomoże?... Nie wiem, nie wiem, nie znam żadnej rady na takie rzeczy... Nie wiem, co skutkuje, a co nie... — I nagle, sama nie wiem jak, wyleciało mi z ust, aby się już jej pozbyć:
— Jeśli myślicie, że wam macierzanka pomoże, to się kąpcie... Ledwo to powiedziałam, wydało mi się, jakby ktoś zawiesił mi jakiś centnarowy kamień na plecach; trudno mi było wprost tchu złapać. Zaczęłam prosić kobietę:
— Idźcie już, idźcie, bo mi się robi mdło!
A nie chcąc zdradzić prawdziwego stanu mej udręki duchowej, bo wiedziałam, że mnie nie zrozumie, dodałam:
— Pewnie dlatego mdło mi się robi, żeście mnie ze snu zbudzili i tak lamentujecie, że aż człowiek zawrotu głowy dostaje.