Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/222

Ta strona została przepisana.

— Idę już, idę — rzekła kobieta dziwnie jakoś uradowana, i we drzwiach jeszcze mówiła: — Wykąpię się w macierzance; dam dużo macierzanki i zrobię gorącą kąpiel. Jak już będzie po wszystkiem, poślę pani kartką wiadomość, że ten dokuczliwy ząb już jest wyrwany.
O, jak niemiłą była mi cała ta kobieta ze swojem dziękowaniem: „Niech Bóg pani zapłaci stokrotnie, a ja się pani też odwdzięczę“. A gdy się za nią drzwi zamknęły, powtórzyłam kilka razy z pewnym uporem, chcąc zdobyć się na silną wiarę, że nic nie będzie z jej planów:
— Nie, nie, jej już ta macierzanka nie pomoże! Niech ona zapomni o tem wogóle, że macierzanka mogłaby jej pomóc...
Z temi dość głośno wypowiedzianemi myślami weszłam do pokoju, trzymając w jednej ręce świecę; mimowoli spojrzałam do lustra. O zgrozo, ujrzałam w niem swoją zmęczoną twarz, usta wykrzywione dziwnie bolesnym uśmiechem i wystraszone oczy. Po ramie lustra przebiegł zygzakowaty napis, niby piorun:
— Macierzanka pomoże! Powiedziałaś, żeby się kąpała i kąpać się będzie, a ty będziesz za to odpowiedzialną. Ha, mamy cię ptaszku w klatce!
Nagle lustro jakby się rozszerzyło i ujrzałam w niej celę więzienną. Duchy gorączkowo znosiły tam po garści słomy i kładły ją na ziemi, podskakując, klaszcząc w dłonie i śmiejąc mi się w twarz.
Przemocą oderwałam się od lustra; spadłam na krzesło, świeczka wysunęła mi się z ręki. Zdawało mi się, że całe mieszkanie toczy się gdzieś wraz ze mną.
— Źle, źle — wyszeptałam. — Boże, zrobiłam źle! Daj mi siły, Boże, bym spokojnie przyjęła karę, o ile tak musi być.
Wtem odczułam, jak ręce mojego dobrego Opiekuna podnoszą moją ciężką głowę, a dłonie jego kładą mi się na czole.
— Tak, podeszli cię. Łatwiej im to przyszło, bo właśnie w tych miesiącach masz spłacać trochę własnego długu z przeszłości; nie jest tego wiele, ale oni zawsze chętnie dodają ciężaru już na własną rękę. Nie obawiaj się, w tym wypadku żaden sąd ziemski niema do ciebie prawa. Lecz nie powinnaś była skłonić się ku narzuconej ci za jej pośrednictwem myśli o kąpieli w macierzance. Odcierpisz sobie to, bo niepodobna, żebyś stwarzała sobie nową Karmę na przyszłe żywoty.
Upłynęły trzy dni wśród spokojnej pracy. Nadeszła kartka: „serdecznie pani dziękuję za pomoc, dokuczliwy ząb wczoraj wyszedł cały. Jeszcze mię boli głowa, ale cieszę się bardzo, że się pozbyłam tego złego zęba“.
Znów ten sam zawrót głowy przy przeczytaniu tych słów i przykre wspomnienie obrazu, widzianego w lustrze. Naturalnie nie odpowiedziałam kobiecie wcale. Gdy się wieczorem udałam na spoczynek, na dywaniku nad łóżkiem wyraźnie zabłysły słowa: „Za pięć miesięcy wyrównanie tego, co się stało“.
Po upływie 5 miesięcy chciałam raz szybko przejść przez pobliski tor na drugą stronę przed nadjeżdżającym pociągiem, który