Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/245

Ta strona została przepisana.

w dwu ościennych państewkach żydowskich jeszcze przed narodzeniem Chrystusa. Został celowo zaprowadzony na zrodzenie do owego kupca, by mogła być wypróbowaną jego wola, jego pragnienie dobrowolnego ubóstwa, by wiarę w Boga i Królestwo Boże zdobywał sam dobremi uczynkami.
Miał także, jako syn, pociągnąć dawnego króla, a obecnie bogatego kupca, na dobrą drogę i wyrównać dobremi uczynkami swoje dawne zaległości wobec niego.
Rósł sobie mały chłopak, otoczony pieszczotami bogatych rodziców, używał swobody i porastał w pychę. W młodzieńczym wieku wśród zamętu świata — moc i pycha otoczyły jego ducha. Stracił kontakt ze światem ducha, zapomniał o obietnicy, uczynionej przed urodzeniem i zaczął wychylać kielich rozkoszy aż do dna. Czego nie wypił w poprzednich wcieleniach, dopił w owem zrodzeniu. Z owem oszałamiającem winem życia wypił i wiele kropli krwi, które wycedził ze swoich t. zw. przeciwników, kiedy z hufcem wojowników ojczystego miasta szedł na zdobycie potężnej Perugji. Tam położono kres jego wojennym orgjom, do których gnały go we wielkiej mierze niskie duchy tak z pośród otaczających go ludzi, jak i niewidzialnych duchów. Kielich rozkoszy został wychylony aż do dna, ale ściany jego zostały zabarwione krwią. Przysunął się do jego ust kielich goryczy, dostał się do niewoli, bo szczęście wojenne nie dopisało. Tam ciężko zachorował i miał czas do zastanawiania się nad tem, co zaszło. Już tam zaczął się buntować przeciw swemu postępowaniu; złamany i zniechęcony powrócił w ojczyste progi.
Ledwie trochę powrócił do zdrowia, znów go owładnęły stare chęci, które jego ojciec jeszcze rozpalał i zachwalał. Ubrał się w strój paradny, fantastyczny, jakiego szeroko i daleko nikt nie miał i poszedł — lecz dokąd? Wybrał się z wiernymi wojownikami do Apulji celem zdobycia łupów i sławy. Lecz duch Piłata Franciszek z Asyżu — szedł już na tę wyprawę jako manekin myślowy, niesiony przez niskie duchy. Zbrodnie tam popełnione przez niego nie zostały w księdze karmicznej jemu zapisane, lecz tym, którzy go do tego popychali. Już wówczas Franciszek zniechęcony do życia uwalniał się niejako od ciała, szukał gdzieś wyżej duchowego wytchnienia i spotkał się w świecie astralnym ze swemi życzeniami, ze swojem postanowieniem. Czarne duchy, widząc że się im wymyka z pod opieki, zaczęły z nim kłótnie. Przypominając mu wszystkie poprzednie grzechy — groziły mu zupełnem zniszczeniem, jeżeli im na serjo wypowie swoje posłuszeństwo. Ich złe myśli znalazły oparcie najbardziej u jego ziemskiego ojca, który mu zagroził zaparciem się go i wydziedziczeniem. Franciszek przyjął to atoli już ze spokojem ducha. Odtąd datuje się jego prawdziwe nawrócenie, wiele jednak musiał walczyć z tem, co sobie był stworzył.
Mimo, że zaczął żyć świątobliwie, to jeszcze wracały mu na usta piosnki frywolne i erotyczne. Bronił się myślom, zawartym w owych piosnkach, tak, że wszystkie złe zwrotki zamieniał na wzniosłe słowa. Dziwne to były piosnki, pół erotyczne, pół pobożne, jakie najczęściej śpiewają opętani przez nieszczęśliwe duchy, t. j. warjaci.
Franciszek z Asyżu był otoczony przez niewidzialny świat; walczyły o niego złe duchy, ale czyste wspierały go z wielką silą. Zaczął w czyn zamieniać swoje dobre postanowienia, powzięte przed zrodzeniem, ujarzmiał ciało, a uwalniał ducha. Wzrokiem duchowym mógł sic rozglądać naokoło siebie. Był otoczony ludźmi (zakonnikami), którzy już na niego nie wywierali