Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/251

Ta strona została przepisana.

Zbawicielu, na Jerozolimie, miejscu, w którem znajdowała się Golgota i t. p. Terenia rysuje doktorowi dosyć niezgrabnie plan Jerozolimy i pokazuje mu na tym planie ustalone przez siebie szczegóły topograficzne. Naturalnie nie można stwierdzić, ile w tem wszystkiem jest ścisłości.
Doktor Weiss! dodaje na końcu, że opuścił dom świętej, głęboko wzruszony i przekonany, że stoi wobec nieodgadnionej zagadki.
Tenże Kurjer z dnia 26 sierpnia podaje dalsze szczegóły:
Objawami temi zainteresował się też lekarz niemiecki, dr. Bogdanik, który na lamach „Vossische Zeitung“ zdał krótką relację o zauważonych przez siebie faktach. Stwierdził on również na podstawie wiarygodnych świadectw, że Teresa Neumann istotnie od grudnia 1926 r. nie przyjmuje stałego pokarmu, ani płynnego. Jedynem jej pożywieniem jest kawałeczek hostji świętej, który jej podaje codzień na łyżce tamtejszy proboszcz. Od Wielkiego Piątku 1926 r. zaczęły się ukazywać na rękach, nogach, sercu i głowie Teresy Neumann stygmaty. Oto, co widział w pewien piątek (rany te bowiem najintensywniej występują w ów dzień) wymieniony lekarz: „Widziałem 29-letnią tę dziewczynę w ekstazie. Krew płynęła jej z oczu. Widziałem krew na szyji, widziałem na jej koszuli plamy krwi w okolicy środka piersi, a drugą nieco na lewo w okolicy serca. Pozatem widziałem trzy lub cztery inne krwawe plamy wielkości pięciomarkówki, zlewając się w jedną całość.“
Równocześnie z nasileniem się tych stygmatów dziewczę popada w ekstazę. Z niezwykłą plastycznością szczegółów opisuje mękę Pańską, którą widzi. Zdarza się jej też oglądać jak żywe męczeństwo św. Wawrzyńca, zesłanie Ducha Świętego i przemienienie Chrystusa na Górze Tabor. Odczytuję z wszelką łatwością i rozumie teksty aramejskie i łacińskie. Teresa dokonywa też cudownych wyleczeń modlitwą. „Jak zapewniał mnie proboszcz, wyleczyła ona pewną staruszkę z ciężkiego paraliżu nóg, oraz pewnego wieśniaka okolicznego, który spadłszy z drzewa, doznał bardzo silnych porażeń wewnętrznych“.
Dr. Bogdanik w ten sposób streszcza swoje uwagi: „W oszustwo w tym wypadku nie wierzę. Nie tylko dlatego, że z ludzkiego stanowiska’ dziewczyna zrobiła na mnie jak najlepsze wrażenie, lecz przedewszystkiem dlatego, że od dłuższego czasu znajduje się ona pod nadzorem duchowieństwa katolickiego. Ta okoliczność wyklucza świadome wprowadzenie w błąd kości-oła katolickiego, który w tych wypadkach jest bardzo krytyczny i bardzo surowy. Jej nadzór nie wyklucza wprawdzie, by dochodzenie nodobnych wypadków w szpitalu świeckim, a w odmiennym nastroju, nie dało innych wyników, lecz wyklucza myśl o oszustwie“...

∗             ∗

Zachęcona przez swych przyjaciół ze świata Ducha, zajrzałam w te sprawy wzrokiem duchowym. Przed oczyma memi przesunął się szereg obrazów. Poznałam, iż św. Teresa od Dzieciątka Jezus — to Marja Magdalena. Czeka ją jeszcze jedno zrodzenie w Norwegji; podano mi nawet dokładną datę, lecz nie pozwolono tego ogłaszać, zapewne ze względu na ataki niskich sił, które, znając ów dzień, tem usilniej starałyby się przeszkodzić zrodzeniu takiego jasnego ducha. Jest to ciche, pokorne dziecię Boże; cześć i hołdy, okazywane jej na ziemi, nie wzbijają jej bynajmniej w dumę. Przyjmuje je z pokorą, odnosząc to do Boga, źródła wszelkich łask. Nie wiem, czy ma jeszcze jaką Karmę do odrobienia na ziemi, czy też żywot jej w Norwegji ma być już tylko ofiarą.
Św. Teresa połączona jest silnemi pasmami magnetycznemi z Teresą Neumann, t. j. z duchem, który obecnie w tem ciele gości. Jest to mianowicie duch żony Piłata. Nie przebywał on tam jednak od początku; ciało dziewczyny bowiem od chwili urodzenia służyło już trzem duchom.
Przypomnijmy sobie przypowieść Chrystusa o synu marnotrawnym. Opartą ona była na faktach prawdziwych. Ów bogaty ojciec żyje obecnie na