Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/252

Ta strona została przepisana.

ziemi, jest kowalem. Oprócz dwóch synów miał wówczas zrodzić się u niego jeszcze i trzeci, mało rozwinięty duchowo. Ten, będąc z nimi związany karmicznie jeszcze z bardzo odległych czasów, plątał się wśród nich, choć jeszcze był bez ciała; stojąc zaś na bardzo niskim stopniu rozwoju, lgnął ku zwierzętom, a zwłaszcza ku owemu cielątku, jakie miało paść ofiarą na cześć marnotrawnego brata. Przyłączając się ściśle do niego, czerpał niejako życie z jego fluidów zwierzęcych. W domu owego bogacza służył pastuszek, który bardzo lubił owego marnotrawnego syna; i ta przyjaźń ciągnęła się z dawnych czasów. Gdy pan kazał zabić cielaka na cześć powrotu ukochanego syna, chwycił pastuszek zwierzątko z wielką radością i uderzeniem pałką w głowę ogłuszył je. Do cielęcia jednak był wówczas przyłączonym ściśle ów duch niedoszłego trzeciego syna jego gospodarza. Cios palki roztrzaskał wraz z głową zwierzęcia i teleplazmę głowy astralnej owego ducha. Cierpienia cielęcia zlały się z cierpieniami ducha; obie istoty padły obok siebie, ściśle złączone i nadal. Ręce i nogi ducha przylegały mocno do odnóży zwierzęcia. Pastuszek, nie roztkliwiając się nad cielątkiem, choć dawało jeszcze znaki życia, związał mu na krzyż mocno wyprężone nogi przednie, tak samo tylne; nie wiedział, że wraz z biednem zwierzątkiem krzywdzi w ten sposób i owego ducha, którego teleplazma rąk i nóg została również mocno skrępowaną, w takiejże samej pozycji, jak u cielęcia. Zarzucił sobie następnie zwierzę na plecy i przeniósł je ochoczo z pastwiska do domu. Później, dając upust radości z powrotu marnotrawnego syna, zaczął skakać na kiju dokoła ciała zabitego już cielęcia. Rozbudziła się wówczas w jego duszy dzikość, drzemiąca w nim jeszcze od czasów pradawnych. Sam o tem nie wiedział, jak w uniesieniu zatoczył wśród skoków krąg magiczny dokoła zwierzęcia i owego ducha. Na dodatek w rozochoceniu napił się krwi cielęcia, a wraz z nią pochłonął i nieco teleplazmy tego ducha. To wszystko związało go ściśle z owym duchem na długie czasy; nie było to zresztą przypadkowem, obudziła się bowiem tylko i spotęgowała między nimi Karma z bardzo dawnych istnień, z okresów dzikości w zamierzchłych czasach pobytu człowieka na ziemi.
Tę Karmę trzeba było wyrównać — i takie znaczenie ma pierwszy okres cierpień Teresy Neumann. W ciele bowiem tej dziewczyny przebywał ów pastuszek, o którym wyżej mowa. Trzy lata leżała nieruchomo, z nogą założoną na nogę, pokryta ranami; przypomina to cierpienia owego ducha, skrępowanego wraz z cielęciem, z nogami i rękami skrzyżowanemi.
I z synem marnotrawnym był pastuszek karmicznie związany. Spotykali się oni i w poprzednich i późniejszych żywotach wiele razy. W obecnem życiu pastuszka jako Teresy Neumann — nie był syn marnotrawny, wcielony na ziemi; pozostawał on jednak w ścisłej łączności magnetycznej z pastuszkiem, a od czasu pożaru zaczął się do ciała Teresy N. przyłączać, wypierając zeń ducha pastuszka. Wypędzony z ciała dziewczyny duch nie mógł już niem należycie władać, ciało się pokrzywiło, wystąpiły bóle w członkach. Biedny ba duch cierpiał, odrabiając sobie w ten sposób Karmę. Nie rozumiał, co się z nim dzieje. Wypierany przez innego ducha, rzucał się do walki z nim o ciało — co się objawiało jako kurcze i zemdlenia. Zęby zaciskały się wówczas aż do pokruszenia górnych siekaczy — bo owładanie ciała przez drugiego ducha zaczynało się właśnie od mózgu. Duch syna marnotrawnego wyszedł z tej walki wreszcie zwycięsko. Nie umiał się jednak odrazu posługiwać oczami w przywłaszczonem ciele — stąd ślepota Teresy N. Badanie oczu