Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/267

Ta strona została przepisana.




Dobry i zły łotr.
(Rewelacje podane przez ks. Zbyszka za pośrednictwem A. P.)
(Przedruk z „Hejnału“, 1929.)

O, jak tajemniczem wydaje się niejednemu na ziemi życie Jezusa, tego czystego Ducha w postaci człowieka. O, jak nie rozumieją Jego symbolicznych powiedzeń, Jego wielkich czynów! Jak mylnie sobie niejeden tłumaczy Jego postępowanie, Jego słowa.
Dwóch łotrów zawisło obok Niego na krzyżu: jeden do ostatniej chwili, aż do momentu opuszczenia zawieszonego ciała, urągał mocy Boga, a drugi, także w boleściach się wijący na krzyżu, wołał: „Panie, gdy przyjdziesz do królestwa Swego, wspomnij na mnie!“ Chrystus mu odpowiedział: „Zaprawdę powiadam tobie, dziś jeszcze będziesz ze mną w raju.“
A przecież Chrystus wszystkich jednako miłuje, i tych, co Mu urągają, i tych, którzy już do Niego śpieszą. Jakże zrozumieć wobec wielkiej miłości i sprawiedliwości Bożej fakt, że On obiecał raj tylko jednemu łotrowi? Wszakże jedna i ta sama miłość łączyła Go z wszystkimi, zarówno dobrymi, jak i złymi. I On przyszedł dać świadectwo o Ojcu wszystkich, o Tym, który dał wieczne życie, wolność ducha i tyle, tyle świadomości tworzenia, piękna! Jakże zrozumieć?
A o to, by to było niezrozumianem, postarały się już niskie moce, które wołały: „Ukrzyżuj!“, nie chcąc widzieć na ziemi Tego, który jawnie przyznawał się, że królestwo Jego nie z tego świata, że ojczyzna Jego jest tam u Boga, Ojca wszystkich. Nie chciały Go tu mieć na świecie, bo miały opracowany swój szeroki plan, a niejedno już w czyn zamienione na ziemi.
Dwóch łotrów, jak podaje historja, zawisło na krzyżu. Wiele z tego, co On podał na ziemi, trudno zrozumieć ludziom, jak uznającym Karmę i reinkarnację, tak i niewierzącym w nią, boć zapomnieli, że sami sobie stworzyli piekło życia i innych jeszcze do tego piekła wciągali! Jeden z łotrów, ten, który prosił, by Chrystus nie zapomniał o nim — to duch budzący się i gardzący nieprawościami świata, lepiej już rozumiejący jego niesprawiedliwe rządy i przyczyny cierpień. Chciał powrócić do Boga, do spokojnej ojczyzny ducha. Ujrzały to moce piekła. O, za jednym takim powracającym do Ojca iluż ich sunie! I rzucają mu w drogę ciernie i kamienie, żeby na nich ranił sobie nogi swoje, by zmęczył się i stracił nadzieję, że dojdzie do Niego!
Ten t. zw. łotr oczyma dziecka spoglądał w błękitną dal, podziwiał piękne kwiaty na ziemi, marzył o jeszcze piękniejszych w tej czystej sferze duchowej, dokąd nie dolatują już plwociny przekleństw i nie stwarzają nic sprzecz-