Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/270

Ta strona została przepisana.



Zbudzenie Łazarza.
(Rewelacje podane przez ks. Zbyszka za pośrednictwem A. P.)
(Przedruk z „Hejnału“, 1929.)

Wiele duchów wzgardziło własnem prawem ponownego zradzania się, a odbierało ciała innym, którzy wedle raz ustanowionego porządku zrodzili się byli jako niemowlęta i dorastali, lub już dorośli. Odpędzały ich od ciał i było wielu opętanych na ziemi! A Chrystus tych opętujących oddalał od ciał, zabranych innym i przywoływał do nich znękane duchy. Nieszczęśliwi, proszący Jezusa o pomoc, wołali zwykle: „Córka“ czy „syn jest opętany przez djabła“. Bo iście djabelskie czyny były przez nich popełniane. Wiele duchów niskich umiejętnie prawem t. zw. czarnej magji zawładnęło ciałem czyjemś, by je w każdej chwili móc porzucić i zmusić odpędzonego ducha do ponownego powrotu do ciała. A kiedy przy brutalnych czynach już mieli być złapani i ciała porzucić nie zdołali, dematerjalizowali po części jego ciężar i szybciej od małp wspinali się na wysokie drzewa dla uniknięcia kary w tem ciele.
Historja nie podaje liczby trędowatych. Trąd, trąd... to dorobek duchowy. Swojem życiem ściągnęli na siebie trąd — i dlatego nie chcieli się zradzać, by Karma ich i w ciele fizycznem trądem nie smagnęła. Ich ciała astralne toczył trąd, trądem dotknięty także ich duch. Chcąc się ukryć w zdrowszem astralnem ciele, odpędzali spokojniejsze duchy i kryli się w ich ciałach, zarażając je trądem.
I wyleczeni zostali wszyscy trędowaci, którzy nie własnym trądem byli dotknięci; wszyscy, którzy z wiarą przystępowali do Chrystusa, lub z wiarą w Niego z daleka ku Niemu wołali, zostali uzdrowieni. „Wiara twoja cię uzdrowiła“ — przypomnienie sobie sprawiedliwego Boga, przypomnienie sobie Jego nigdy nie gasnącej miłości do zbłąkanych dzieci.
Zbudził Łazarza do życia, bo inni odpędzili go od ciała dlatego, że umiłował Chrystusa i uwierzył weń, w Jego posłannictwo. Napadli na niego, odegnali od ciała, ale już nie mogli zawładnąć niem, bo już na nim spoczęło oko Chrystusa. O, w miłości oko Łazarza spojrzało na Mistrza, zrozumiało Jego posłannictwo! Złączył się z wolą Boga; toteż choć ciemne moce pojmały jego ducha i ciałem też chciały zawładnąć, — nie potrafiły tego dokonać.
Ciało złożono w grobie. Trwoga rodziny, smutek, że odszedł ten, który dodawał im siły...
Nie przyszedł Chrystus zaraz budzić do życia Łazarza; zostawił nieszczęśliwych, by wzbudzili w sobie wiarę w samego Boga Ojca. Uwolnił ducha Łazarza z niewoli zlej woli, by żył, a dał świadectwo prawdzie.