Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/46

Ta strona została przepisana.

kich poprzednich żywotów już tylko jako streszczenie przeżytych scen, jako reasumowanie na ziemi dobrego i złego. I ona w swojem niezupełnem jeszcze przebudzeniu się duchowem nie miała jeszcze jasnej świadomości swych przeszłych żyć, wyczuwała jednak, a chwilami widziała męki Chrystusa, a ponieważ także wyczuwała i wiedziała to, że i ona przyczyniła się niegdyś do Jego cierpień, odczuwała sama również boleści krzyżowania. Lecz wśród tych cierpień przeszywała jej ducha raz po raz błyskawica pełnej świadomości, że ona należy już duchem do Boga, że już wpisała się do tej wielkiej księgi żywota wiecznego, która obejmuje życie duchów, pełniących wolę Bożą, że już wpisała się do niej podczas tych smutnych chwil. I to napełniało ją wielką radością, a wiedząc w duchu, że w cierpieniach tylko duch jej może się oczyścić, prosiła o te cierpienia, prosiła, by mogła zaznać tych mąk, które Chrystus niewinny, czysty, przyjął dobrowolnie na siebie i których Mu ona niegdyś życzyła w swem zaślepieniu duchowem.
I nie mogli zrozumieć ludzie, otaczający ją na ziemi, którzy patrzyli na jej krwawe stygmaty, na jej gorączką spieczone usta, na jej ciało, drżące w boleści — nie mogli tego zrozumieć, że ona nie chce przyjąć ich uznania i uważania ją za świętą, broniąc się przed tem, jak przed jakiem pokuszeniem i wołając do otaczających ją, że jest grzeszną, że dużo zawiniła i że bynajmniej nie zasługuje na to, by ją mianowano świętą, czyli już niejako czystą, wyzwoloną i całkowicie złączoną z Bogiem. W swojej świadomości ludzkiej nie mogła tych swoich przewinień i tej serdecznej boleści określić i wytłumaczyć tym, co na nią patrzyli, jak na cud z nieba. I wzięli to tylko za najwyższy stopień pokory wobec Jezusa, który tak ciężko doświadcza i smaga ludzi, by wypróbować ich wiarę i miłość do Niego.

Już przed nią żyli na ziemi i żyją także obecnie[1] ludzie, obdarzeni podobnemi stygmatami w dowód niby łaski Jezusa; zapewne wielu takich też jeszcze się zrodzi, boć wiele było tych ludzi, którzy wołali: „Ukrzyżuj!“ i w różny sposób przyczyniali się do ukrzyżowania. Przy przebudzeniu się duchowem zrozumieją jeszcze lepiej dobrego Jezusa, niż im na to pozwoliły ciemne siły podczas Jego ukrzyżowania, gdy błyskawice niebieskie przeszywały ich dusze. Przy tem mocnem przebudzeniu się zakwili w każdym małe dzieciątko, tchnieniem Boga stworzone, ta iskra bóstwa, kiedy on się zacznie świadomie łączyć ze światłem boskiej Miłości i przepalać swoje ciała grzeszne, kiedy z tego powodu zacznie cierpieć, boć spadną nań własne cierpienia, a wśród tych cierpień rodzić się będzie dziecię małe, temi ciałami grzesznemi otoczone. To dzieciątko małe przystępne będzie dla tej pokory, która jest kluczem do wrót królestwa niebieskiego.

  1. Patrz: Dodatek: 2. Franciszek z Asyżu. — 3. Teresa Neumann i święta Teresa. — 4. Sztuczki Antychrysta. — 5. Stygmaty Heleny Ajello. — 6. Dobry i zły łotr (Przyp. wydawcy).