Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/83

Ta strona została przepisana.

zapisane przez uczniów. Lecz nie wszystko można przypisywać temu pełnemu miłości Boskiemu Duchowi, co można o Nim wyczytać w Piśmie św., bo wiele rzeczy, znajdujących się tam, powstało tylko w wyobraźni ludzkiej, a podsunięte zostało nieznacznie i niewinnie napozór przez piekło, które rozmyślnie mąciło myśli piszącym o Nim, by w nieodpowiedniem świetle przedstawić tego jasnego Ducha pokoleniom, pozbawionym jasności widzenia i zacieśnić tem jeszcze ich horyzont myśli.
W nowej erze wiele uwolnionych ptaków będzie się zlatywać niby z ciepłych słonecznych krajów, woniejących rozkwitłemi kwiatami, do świata ciasnego myślenia ludzkiego. To duchy, niosące ludziom wieści o lepszem życiu. Lecz i piekło w ostatnich drgawkach swej nienawiści i goryczy będzie chciało ukazywać coraz to nowe swoje cuda, by tylko odwrócić uwagę ludzi od zwiastunów prawdziwego życia, aby ich nie usłyszeli, nie dojrzeli i nie zrozumieli.
Któż wyprowadzi dzisiejszych badaczy tajemniczych zjawisk duchowych z zamkniętej klatki ich myślenia? Bo niestety w tejże klatce, u wyjścia jej, gdzie wolniejsze ptaki mogłyby się wydobyć, siedzą stulone inne ptaki, oparte o drzwiczki. To sowy, jeden z symbolów czarnej magji. A drzwi klatki spowite są najczęściej siecią pajęczyny, na której siedzi duży pająk z białym krzyżem na grzbiecie. Któż się odważy zerwać pajęczynę i przelecieć ponad białym krzyżem na grzbiecie czarnego pająka?
A jednak ten Chrystus tak blisko i niema dla Niego żadnych przeszkód, żadna brama piekła nie może być tak mocną, by zabroniła Jemu przystępu tam, gdzie jest wzywany pokornie na pomoc. Gdyby ci uczeni i ci, którzy w hardości swej dążą do uzyskania tego zaszczytnego miana, uczonych, gdyby zawsze przed przystąpieniem do badania tajemniczych zjawisk przyrody i zjawisk duchowych zamiast otaczać się kadzidłem wonnego papierosa i pokrzepiać duchowo pustemi frazesami na temat życia, skłonili pokornie głowy przed majestatem Boskim i swoim własnym, zapomnianym przez nich i rozpoczynali dzieło swoje w szczerej myśli o Bogu, w Jego imię, z pewnością łatwiej zrozumieliby życie duchowe i większą radość, większe zadowolenie mieliby z wyniku swej pracy, a wielkie korzyści duchowe mogliby przynieść i innym, szukającym właściwej drogi wyjścia z labiryntu życia i chaosu myślenia, wdzięczność zaś tych, którymby pomogli znaleźć tę drogę wyjścia, jeszcze bardziej pomagałaby im do uzyskania pełni radości duchowej.
Biedni, nieszczęśliwi są ci, którzy powodowani boską miłością do bliźnich, chcą się przysłużyć im na ziemi, obierając sobie za cel wzniosłą rolę prowadzenia ich i głoszenia Słowa Bożego, a są wpatrzeni w martwą literę — bo niejedna jest martwą, niema w niej tchnienia Boskiego życia — i taką strawą karmią zgłodniałe pokolenia, spragnione Słowa Bożego, zmęczone cierpieniami, których ci nawet nie mogą im dostatecznie wytłumaczyć, nie znając ich powstania, nie znając okresu ich trwania, dając tylko małe okruszyny tego, co mogłoby zaspokoić wielki głód i smutek ducha. I tak często ślepy ślepego prowadzi.