Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/86

Ta strona została przepisana.

Miłości Boskiej i życiem w niej kończę, się wiekowe cierpienia, kończy się wiekowe oddalanie się od Boga. Poznanie tych praw, poznanie miłości Bożej, miłości bez skazy, bez cieni, jest poznaniem samego siebie i ułatwianiem szybkiego oczyszczania się ducha. Lecz jeśli w poznaniu tem rozum z sercem nie pójdzie w parze, to sam rozum, samo chłodne badanie, ożywione tylko ciekawością, znów po pewnym czasie może doprowadzić do znieruchomienia ducha w dobrem i ten może się stać podobnym do człowieka, stworzonego sztucznie z metali i przejawiającego pod wpływem woli innych, za naciśnięciem guzika na jego sprężyny, machinalne życie. Maszyna bezduszna, ożywiana najwyżej zwierzęcemi instynktami i uczuciami niskiego rodzaju; bezduszna maszyna, bo czyż ten człowiek, nieprzyznający się do swego Stworzyciela, do Boga Ojca, nie staje się umarłem, wygasłem słońcem, taką piłką, takiem narzędziem, którem bawią się inni?
A niestety, wielu z tych, którzy się obrali i obierają na nauczycieli ludzkości, za ich duszpasterzy, tak mało znają głębię życia duchowego. Jeśli zaś niektórzy już poznali ją, boją się ubrać swoje myśli w głos i zwierzyć się z nich przed nieświadomymi sprawy, bo lękają się Mocy piekieł, która sprytną rolę odegraćby mogła i chciałaby odegrać w życiu człowieka, gdy uświadamiać sobie będzie te prawa i prawdy duchowe. Zapominają jednak, że siła Boska potężniejszą jest nad moce piekieł i że jeśliby jej dali przystęp do swej duszy przez gorącą wiarę, to pewnie i w zaułkach ciemnego myślenia, narzucanego im przez szatana, zwyciężyliby sami, a także i innych zabłąkanych mogliby przyprowadzić na dobrą drogę. Wszak każdy szczerze myślący i pragnący żyć dobrze rozeznałby podszepty piekła, jego dzieło, jego wolę od woli Bożej i prawdziwego, pięknego życia,
Jak poznać Prawdę, jak odróżnić, co jest prawdą, a co złudą? Owo kryterjum rozpoznawcze, owe środki poznania znajdują się w każdym; każdy może uczuć w głębi duszy, czy idzie dobrą drogą, czy też błądzi. Tchnienie Boga, z którego powstały duchy, z którego powstało życie, jest jeszcze w każdym człowieku, nawet i w tym, co stał się niby bezduszną maszyną. Czem jest wasze t. zw. sumienie? Czy nieraz nie słyszycie w sobie dwóch głosów? Gdy zdenerwowanie, złość popycha was do jakiegoś czynu, czyż nie odczuwacie w sobie jeszcze jakiegoś wahania? Czyż sumienie już wam nic nie ma do powiedzenia? Zaiste źle, bardzo źle jest już z tym duchem, w którym sumienie zasypia, a wraz z tem przytępia się każdy odruch dobrej woli i lepszej myśli. Lecz płomień sumienia tego tchnienia Bożego nigdy nie zgaśnie, jest to światło wieczne. W waszej mocy leży, by powiększać gasnący już niby płomyczek w was, by rozdmuchać, dać zapłonąć temu Boskiemu płomieniowi miłości, który spali ciemności waszej niewiedzy duchowej, otaczające was i wskaże wam nowe życie.
Kto nie możesz zbadać dalekiej swej przeszłości, różnych wcielań swoich na ziemi i związanych z tem myśli i czynów, kto nie możesz