Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/87

Ta strona została przepisana.

dojrzeć tego, a miałbyś się gubić w domysłach i stwarzać znów myślami coś nowego, niepożądanego, nie myśl o swojej przeszłości, zdaj ją spokojnie na wolę Bożą, a wszystkie cierpienia — i te, które przeżywasz i te, które jeszcze nadejdą — przyjmij cierpliwie, nie narzekaj, że za dużo cierpień spada na ciebie i to niewinnie. Często, bardzo często powtarzaj sobie, a szczególnie w ważnych chwilach życia, gdy nawiedzi cię rozterka duchowa, gdy jakiś dziwny ciężar spada na twego ducha, a ty nie możesz zdać sobie sprawy, jakie tego przyczyny i nie masz pewności, czy czynisz dobrze — powtarzaj sobie wtedy naprawdę pokornie i z miłością: Dziej się Twoja wola, Panie!“ Zabłysną ci wówczas wśród tej niepewności radosne, decydujące myśli, wlewające otuchę do zmęczonego ducha i one to nadadzą zdrowy kierunek twemu myśleniu i czynom.
Choćby się nie obudziła w całej pełni świadomość twego ducha, świadomość życia przeszłego i życia w wieczności, to jednak trochę tylko zastanowienia, a w przyrodzie masz ukrytych tyle tajemnic, które wciąż przemawiają do ciebie. Jest to symboliczna mowa przyrody, a możesz ją zrozumieć uczuciem swego ducha, jeśli tylko nastroisz go na tony spokojniejsze i przystępniejsze dla pojęcia tej mowy. Wszystko, co żyje w przyrodzie, wszystko przemawia do ciebie. Gdy wiosną idziesz polem, łąką, gajem, lasem, czy górami, każdy budzący się kwiatuszek i śpiewający ptaszek, zarówno jak kamień napozór martwy, porzucony u drogi, może cię nastroić do myślenia o życiu, o świecie. Tu skowronek mały niepostrzeżenie wzlatuje opodal ciebie w górę i śpiewając, niknie w błękitnej dali. Gdybyś zwolnił kroku, lub przystanął na chwilę i spojrzał w górę, za skowronkiem, trzepocącym skrzydełkami, gdybyś wsłuchał się w jego śpiew, czyż mimowoli radość, przebijająca się w tych dźwiękach, nie wlałaby bodaj odrobinę wesela do twej duszy, czyż nie nastroiłaby cię tak, że i tobie przyszłaby ochota także sobie zaśpiewać? A wiedz, gdybyś na skrzydłach pieśni skowronka podążył jasną myślą bodaj na chwilę do Ojca swego, do Boga, jakąż otuchą napełniłoby się twoje serce Gdybyś się tak zasilił duchowo, pewnie łatwiej byłoby ci tegoż dnia znieść różne niemiłe niespodzianki, o ileby cię takie czekały, a nawet i ból ciała. Duch twój rósłby na siłach, czerpiąc je z pieśni, z modlitwy na łonie przyrody, budzącej się do nowego życia.
A wiosna najbardziej do człowieka przemawia. Tak jasno daje mu do zrozumienia, że jak na zimę ziemia okryła się białym całunem i wszystko pod jej tchnieniem wydawało się martwem, skostniałem, tak i wy odkładacie wasze ciała, dotknięte całunem śmierci. Ziemia, pozornie pogrążona w martwym śnie, nie pokrzepia człowieka wonnem kwieciem i świeżą zielenią — ale wszystko to jest, nie znikło; ta woń i siła żywotna ulotniła się tylko ponad warstwę chłodnego powietrza, jak ptaszęta, ulatujące do ciepłych krajów. Podobnież i duch wasz zabiera z sobą ciepło życia i unosi się z niem nad martwą powłokę cielesną. W zimie wytłacza wam mróz na szybach i na powierzchni wody, jako świadectwo życia w martwej napozór