Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/88

Ta strona została przepisana.

przyrodzie, przeróżne fantastyczne kształty roślin, dając tem świadectwo prawdzie, że chociaż w przyrodzie zwiędły liście, kwiaty i wszystko spowił mróz śmiertelnym uściskiem, to jednak ów mróz nie potrafił zniszczyć życia. Dusza przyrody, zasilana i pobudzana do życia życiodajną energją cieplną słoneczną, rozdzieliła się: subtelna, wonna, leciuchna jej część ulotniła się wysoko ponad ziemię, gdzie promienie słoneczne utrzymują ją w przeznaczonym dla niej pasie obrębu ziemi. Energja cięższa, dla oka także niewidzialna, pozostała nisko ponad ziemią, utrzymując ostatnie ślady życia na niej. Ta nieraz tak cudna roślinność, ścieląca się na oknach waszych przybytków i na powierzchni wód, powinna wam także wiele powiedzieć. Wszak nieraz oko wasze spocznie na zamarzniętych szybach i patrzy.
A kiedy tylko ziemia zostanie zwolniona z uścisków mrozu, zaraz przenika ją do głębi ta dusza przyrody, owa magnetyczna siła jej wegetacji i na korzonkach także kładzie się jako energja życiowa, pobudzając je do ożywienia zamarłych w nich niejako soków żywotnych. Słońce toruje drogę temu drugiemu, subtelnemu ciału przyrody, a nocą, z wieczora i z rana te niewidzialne dla oka molekuły i gwiazdeczki, owe zarodki barwnego życia przyrody, spadają w kroplach rosy na ziemię.
Tam, gdzie znają niewinną tajemnicę utrzymywania kwiecia przy życiu i rozkwicie w sztucznej cieplarni, tam przez szyby szklane słońce daje życie zamkniętej w cieplarni szlachetnej duszy przyrody, a zwykła woda, spadająca natryskiem w kropelkach na rośliny, jest dla nich niby rosą, w której kropelkach ukryte są wszystkie zarodki życia, łączące się potem z zarodkami życia w roślinie.
Czyż człowiek nie może się domyśleć, że i on kiedyś zbudzi się ze snu śmierci, że nastanie i dla niego ponowne zrodzenie i życie zawionie naokoło niego i w nim z nową energją?
„Śpi snem wiecznym“ — tak myśli sobie niejeden, patrząc na zimną mogiłę — a tu we śnie umarły do niego przemawia, zachowując nieraz zupełnie wszystkie cechy swego charakteru, swego sposobu myślenia, wszystkie swoje zapatrywania na życie takie, jakie miał za życia na ziemi. Cóż to znaczy? Oto duch ów, uwolniony od powłoki cielesnej żyje dalej innem, subtelniejszem życiem i zjawia się wam niby bujna roślinność, rzucona przez mróz na wasze okna.
Czyż nie warto pomyśleć, skąd się biorą te sny o umarłych? Czy to tylko wytwór waszej fantazji, czy też przemawia do was rzeczywistość? Albo może są to ożyłe wspomnienia słyszanych dawniej słów nieboszczyka, który żył kiedyś na ziemi? Jeśli nie, to jakie są właściwe przyczyny? Wszak i sny mogłyby niejednego przywieść do opamiętania i istotnie zdążają nieraz do tego, bo wytwarzają je świadome istoty duchowe. Któż to was tak często ostrzega we śnie przez symboliczną mowę obrazów, a nawet w mowie ludzkiej? Czyż ostrzeżenia te powstały tylko w waszej fantazji? A jeśli tak, to czyż nie warto zastanowić się nad źródłem tej fantazji, skąd ona płynie, dokąd odpływa i jaki jest jej cel?
O, gdyby duchy wasze po odłożeniu zimnego, skostniałego ciała mogły się wznieść i poza astralny świat waszego ziemskiego życia