Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/95

Ta strona została przepisana.


Moje przebudzenie duchowe w życiu obecnem.
Kilka uwag wstępnych o moich zdolnościach jasnowidzenia. Widzenia duchów i widzenia na odległość w latach dzieciństwa. Letarg. Moja wędrówka z opiekunem duchowym w czasie letargu. Przesunięcie się przed memi oczyma całej mej przeszłości. Tęsknota za lepszym światem po zbudzeniu się z letargu. Wejście w grono spirytystów i nawiązanie świadomego kontaktu z duchem opiekuńczym. Moja miłość do niego. Boska chwila spłynięcia dwojga duchów w ekstazie miłości, w dziękczynnem uwielbieniu dla Boga. Atak niskich duchów na moje ciało w czasie, gdy ja w odłączeniu przebywałam z moim opiekunem w górnych krainach. Tylko miłością należy walczyć ze złem.

Ze zdolnościami jasnowidzenia, jakie posiadam, przyszłam już na ten świat. Aby widzieć, nie potrzebuję wpadać bynajmniej w trans, czy sen magnetyczny, nie potrzebuję się posługiwać żadnemi środkami pomocniczemi, jak kulą, kryształową, zwierciadłem lub t. p. Nie zamykając nawet oczu fizycznych, zachowując świadomość ziemską, mogę często równocześnie patrzeć wzrokiem ducha, rozmawiać z duchami i t. d. Ważne nieraz zagadnienia rozpatruję wśród zwyczajnych zajęć gospodarskich, co nawet czasami było mi z Górnych sfer zalecane, bo usypiało poniekąd czujność niskich Mocy, rzucających mi ustawicznie kamienie pod nogi w mojej pracy i przeszkadzających mi na wszelkie sposoby, gdy mam jakąś ważniejszą misję do spełnienia. Nasyłają mi wówczas na planie fizycznym ludzi, żeby mi przeszkadzali, działają na moje otoczenie (zwłaszcza dzieci), na ludzi czy zwierzęta w pobliżu mnie, by wszczęły hałas i t. p., a w gwałtowniejszy jeszcze sposób usiłują mi przeszkadzać w astralu, atakując mnie i wymyślając okropnie. Im większy atak z niskich sfer, tem więcej dobrych duchów zjawia się przy mnie i rozprasza zło. Gdy niskie duchy widzą mnie wśród zajęć codziennych, domowych, czujność ich słabnie i mogę wtedy w większym spokoju pracować nad jakiemiś ważnemi zagadnieniami, a dobre duchy mają mniej pracy z odpędzaniem nieszczęsnych istot.
Więcej niż niepokój na planie fizycznym przeszkadza mi niepokój duchowy w mojem otoczeniu. Nieodpowiednią aurę osób, znajdujących się w pobliżu mnie, lub będących ze mną w ściślejszej łączności, bez względu na to, gdzie się w danej chwili znajdują, ich smutek, gniew, brak ufności w Boga, przyziemne myśli i t. p. wyczuwam jako mniejszy lub większy ciężar, przytłaczający mnie i przeszkadzający w wolnem poruszaniu się w świecie ducha.