Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/99

Ta strona została przepisana.

Płynęliśmy w górę. Świat ten, powoli znikał mi całkiem z oczu, a tymczasem ten dobry duch zaczął mi mówić o wiecznem życiu, o miłości Boga, o Jego nieskończonej dobroci. W związku z przyczyną, która wywołała moje omdlenie, pocieszał mię, iż Bóg jest wszędzie i że mogę się do Niego modlić na każdem miejscu, a najlepiej właśnie na łonie cichej przyrody; pouczał mnie, jak mam żyć na ziemi i objaśniał, że na drodze mego ziemskiego życia jest rozsianych jeszcze wiele cierni, a to rozsianych nie tyle z mojej własnej winy, ile przez złe siły, prześladujące mnie z własnej swej złej woli za moją wiarę i objawianie otoczeniu, iż niema śmierci, bo ona jest tylko przejściem z życia do życia i za wiele jeszcze innych spraw — za głoszenie prawd, niezgodnych czy to z dogmatami religji, czy też teorjami, lub twierdzeniami wiedzy oficjalnej. Mówił, że będę jeszcze musiała przejść wielkie prześladowania i niezrozumienie przez tych, wśród których wypadnie mi przebywać.
Wiele z tego, co mi wówczas powiedział, sprawdziło się co do joty, a reszta się pewnie sprawdzi w dalszem mem życiu. Powiedział mi także, że mnie nie opuści nigdy. I istotnie, minęło od tego czasu już przeszło 20 lat, a ja zawsze mogłam i mogę go widzieć i rozmawiać z nim, kiedy tylko tego zapragnę; zawsze też pociesza mię i udziela mi potrzebnych wskazówek i rad, które mnie jeszcze nigdy w ciągu już przeszło 20 lat nie zawiodły.
Podczas tej wędrówki w zaświecie między innemi opłynęłam z nim także cały nasz glob ziemski. Ku swemu zdumieniu zauważyłam, że ciągną się za mną ledwo dostrzegalne, magnetyczne nitki, ożywione magnetyzmem moim i przyrody, a kiedy trochę zaciekawiona zaczęłam obserwować te tajemnicze nici, powiedział mi mój Opiekun:
— Łączę ciebie ze wszystkiemi krajami, nad któremi płyniemy, gdyż łączność ta będzie ci potrzebną w przyszłości. Po tych niciach magnetycznych będziesz się mogła dowolnie przenosić do tych krajów i obserwować nietylko to, co w danej chwili będzie się tam działo, ale przedewszystkiem będzie ci się odsłaniała przeszłość, w której czytać będziesz mogła dzieje i losy ludzkości w danych miejscowościach.
Między innemi płynęliśmy i ponad Syberją. Widziałam śniegi i jakieś lodowce i pomyślałam, że tam widocznie musi też być zimno, lecz nie czułam żadnego chłodu; w atmosferze tylko unosił się dziwny smutek, czy martwota.
Tymczasem opiekun mój zniżył się ze mną ku ziemi, trzymając nade mną dłonie. Odniosłam wrażenie, jakby nogi me aż do kolan ugrzęzły w śniegu i — o dziwo — uczułam lekki chłód, a równocześnie zaczęła mnie ogarniać jakaś tęsknota i przygnębienie. Lecz wówczas opiekun mój przytulił mię do siebie prawą ręką, by po króciuchnej chwili znów zostawić mnie samej sobie. Postawił mnie na jakiejś urwistej ścianie lodowej, a sam się trochę oddalił. Usłyszałam wyraźnie wycie jakichś zwierząt, po którem zawsze jakieś dziwne, chłodne, fale przeszły przeze mnie.