Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/19

Ta strona została przepisana.

Już w grudniu przy spoglądaniu poza nasz świat napotykam częściej tu i ówdzie na owe medja ciekawskie, które bądźto przebiegają świat astralny, jak pędzące latarnie lokomotywy, bądźto, nie ruszając się z ziemi, kierują reflektory swych oczu duchowych to tu, to tam, przeglądając tę gmatwaninę obrazów, gdzie w tak różnorodny sposób zakreślane są nasze losy.
Pewnie, że i duchy są wówczas mniej lub więcej czynne, te, które się znajdują między temi kliszami. Wiele ich płomieniem silnej woli przyciąga oczy medium i jego ciała myślowe, podsuwając w obręb jego pola myślowego kliszę za kliszą — i to te klisze, któreby oni chcieli urzeczywistnić na ziemi, a na których wypisane są wyroki na ludzkość, na narody lub poszczególne jednostki, wedle ich sprawiedliwości.
Przez te pola przesuwają się i dobre duchy, tocząc stale walkę ze złem. Strażnicy woli Bożej, posłowie, przynoszący nam miłość z nieba, sieją ją naokoło siebie i oślepiają swym blaskiem oczy złe, aby nie widząc, nie mogły dopomagać do złych czynów. Podobnie jak sądy i straż bezpieczeństwa na ziemi tępi zło, karząc za złe czyny, tak i tam czuwa Straż, a gdzie stale odzywa się zła wola, tam Straż owa ukraca tę złą wolną wolę. Zresztą ta walka ze złem odbywa się często w sposób zupełnie odmienny, niż na ziemi, bo bronią miłości.
Latarnie ócz tego czy owego medjum przebiegają chciwie po kliszach świata astralnego — no i na szpaltach gazet pojawiają się różne proroctwa.
Pewnie, że w ogromnem morzu życia, tego życia, którego drobną cząstką zaledwie jest świat, dostępny naszemu poznaniu drogą zmysłów fizycznych — trudno przez te dwie latarnie zobaczyć wszystko, co dotyczy np. danego narodu, boć tyle tylko klisz można ujrzeć i spamiętać, przekazując do świadomości ziemskiej, ile