Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/25

Ta strona została przepisana.

Lecz co najsmutniejsze, niektóre duchy upadłe, nie mogąc znaleźć dostępu do ciała ludzkiego ani drogą naturalną, przez urodzenie się w ciele dziecka, ani gwałtem, przez opętanie, szukały schronienia w ciele zwierząt, szczególnie świń. (Temat ten jeszcze w swoim czasie omówię.[1])
A ileż to zła było jeszcze zamierzonego, jakie potworne plany snuło piekło, plany, które gdyby były doszły do skutku, byłby nastąpił całkowity zmierzch życia wszystkich ludzi, żyjących na tej wygasającej już ziemi, a duchy złączone z nią, przez miljony lat ujarzmione na niej i koło niej, zostałyby pogrążone w otchłani bólu i rozterki duchowej, w pożodze sił swoich twórczych!
To piekło, walące się na ducha ludzkiego, wstrzymał swojemi białemi, czystemi rękami ON, wstrzymał męki piekielne, jakie miały runąć na ludzkość i zgnębić ducha! Z jasności niebios, z tej cichej, boskiej przystani spłynął na ziemię w blasku Gwiazdy Betlehemskiej. Wyciągniętą ręką wstrzymał zło spowijające ziemię, odebrał larwom całkowicie niemal ich życie, tchnięte w nie przez Złą Wolę sprzymierzoną z nieświadomością ludzką. Gdy światło Gwiazdy rozlało się w świecie astralnym, w tymże momencie wszystkie jadowite nasze twory zastygły w bezruchu.
Nieszczęśni szatani, jak mogli, ożywiali je swoim oddechem. Zgarnęli ku sobie swoje bogactwo, swoje elementy, larwy, wołając: „Ukrzyżuj Go!“

Nie mogli jednak przeciwdziałać tam, gdzie przewa-

  1. Ew. Mat. VIII. 31: „Tedy Go djabli prosili, mówiąc: Jeśli nas wyganiasz, dopuść nam wnijść w trzodę tych świń. I rzekł im: Idźcie. A oni wyszedłszy, weszli w oną trzodę świn...“ (Przyp. wyd.)