Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/26

Ta strona została przepisana.

żała dobra wola; im kto więcej w duchu jej posiadał, tem szybciej ginął jego smutny dorobek.
Ziemia została wyswobodzona z największego przekleństwa, którem dotychczas była przesycona. Przerwane zostały pewne pasma magnetyczne, poprzez które spływała do tych larw siła z przyrody, podtrzymująca je przy życiu. Chrystus Swojem zstąpieniem uświęcił ten świat, zachował go.
Jego boskie światło, jakie szczególnie przez 3 dni zlewało się przez gwiazdę Betlehemską, przepalało astral i pod jego wpływem coraz mocniej zastygały larwy, życie z nich się ulatniało, zamierało, a uczucie z nich się wydzielało, — to uczucie, jakie ongiś przyczyniło się do ich stworzenia, wypływając z duszy ich twórców.
Przeokrutne trujące fale tych uczuć, podobne do mętnych wód, waliły się na Chrystusa, przepalając się w Jego miłości; one to wlewały się potem do Jego ran!
Owym tworom pozostały jeszcze tylko niewielkie resztki uczucia, tej energji jaką w nich uwięzili ich twórcy, oraz kształty ich, które się jednak coraz bardziej zsychają i kurczą w miarę tego, jak ich twórca spłaca resztki swego długu, jakie mu jeszcze pozostawił niewyrównane Jezus, który cały niemal ciężar naszych win przyjął na Swoje święte, boskie barki. Im bardziej oczyszcza się duchowo ich twórca, tem więcej zatracają one swoją pierwotną, groźną postać i schną coraz dalej jak zwiędły liść, stając się mocno przeźroczyste. Nie wszystkie larwy jednak tracą swoje resztki życia w jednakowym stopniu. Im kto powolniej spłaca tę resztę groszy długu, tem więcej zachowują jego bezduszne larwy swój pierwotny kształt.
Larwy i cały dorobek tych duchów i ludzi, którzy z całą świadomością wołali: „Ukrzyżuj Go!“ jeszcze przed Jego przyjściem na świat i przygotowywali dla