Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/27

Ta strona została przepisana.

Niego w świecie astralnym najstraszniejsze tortury, stawiając je raz po raz przed wzrokiem Marji, gdy w błogiem rozmodleniu przygotowywała się do przyjęcia Boskiej Dzieciny[1] — ten ciężki dorobek ich długiej przeszłości nie zamarł tak w bezruchu i nie został wykreślony z ich księgi bytu w tej mierze, jak dorobek innych wędrowców ziemskich. Nie znaczy to, żeby Chrystus nie mógł tego uczynić, bo dla Wszechmocnego Boga, Przedwiecznego Stwórcy, trwającego od wieków na wieki, nie było to niemożliwe, by przez usta Syna Swego powiedzieć do wszystkich tak, jak odezwał się do jednego z łotrów na krzyżu: „Zaprawdę powiadam tobie, dziś ze mną będziesz w raju[2]. Lecz Bóg, dając nam wolną wolę, nie przyszedł nam jej odbierać w całości, a jedynie ukrócił nieco jej swawolę dla naszego dobra.
Nie przyszedł zbawiać ludzi ni duchów w zaświecie wbrew ich woli, jak również nie przyszedł znieść prawa Karmy, gdyż toby było pogwałceniem wolnej woli, tego największego daru Bożego. Wszak ongiś, gdyśmy stwarzali to prawo, mieliśmy jeszcze wielką świadomość duchową. Wołaliśmy wówczas na łagodne tchnienie Ojca, wzywającego nas do opamiętania się, gdy brnęliśmy coraz bardziej w błędnej twórczości: „Zostaw nas samych sobie! Pozwól nam tworzyć według naszej woli! Jeśli popełnimy jakieś błędy, sami je naprawimy!“ Odgraniczając się w ten sposób coraz bardziej od przypływu nowych sił twórczych od Ojca, wyładowywaliśmy nieumiejętnie otrzymaną poprzednio od Boga energję na złe twory, które nas coraz bardziej przykuwały do siebie, łamiąc nam skrzydła ducha.

Lecz niejednemu zaczął ciążyć ów nieszczęsny do-

  1. Patrz „Hejnał“ luty 1930, str. 47.
  2. Patrz „Hejnał“ sierpień 1929, str. 247.