Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/28

Ta strona została przepisana.

robek długich wieków, a choć przeważnie zatraciliśmy pamięć skąd przyszliśmy i kim byliśmy niegdyś, to jednak pozostała w duchu jakaś nieokreślona tęsknota za lepszem życiem. Ta iskra boża tlejąca w nas jeszcze pod grubą powłoką materji, to boskie dziecię w nas rozpięte na krzyżu naszej nędznej twórczości, wołało o ratunek, nie mogąc już znaleźć ścieżki wyjścia z błędnego koła Karmy.
Na tęskne wołanie naszych serc, na pokorne przyznanie, iż źle jest na świecie i życie takie nam nie wystarcza, przyszedł najczystszy Syn Niebios, przyszedł wprost od Ojca. Nie wahał się zstąpić na najgorsze dno nędzy upadku duchów, nie wahał się zetknąć z najpotworniejszemi ich tworami! Sam się oddał im na pastwę, biorąc na Siebie dobrowolnie niewypowiedziane katusze, choć mógł je zniszczyć jednym odruchem woli. Lecz byłoby to przekreśleniem prawa Karmy, które zbłąkane dzieci stworzyły sobie ongiś, korzystając z wolnej woli, a więc one je tylko mogą znów z własnej woli zniszczyć. Ten Czysty, Niewinny, nieskalany żadnym cieniem Wysłannik Boży, który, jak sam to zaświadczył, jest jedno z Ojcem — oddał się raczej sam na ofiarę naszemu przeogromnemu złu, byle z nas zdjąć ów olbrzymi ciężar, którego już barki nasze nie potrafiły unieść i który zatarasowywał nam drogę powrotu do Boga. Nie zdjął go z nas całkowicie, by ta maleńka reszta naszego olbrzymiego długu, by te niewielkie grosze z zawrotnych jego sum, które nam jeszcze samym zostawił do spłacenia, stały się dla nas ostrzeżeniem na przyszłość i ochroniły nas przed dalszem nadużywaniem wolnej woli w ponownej błędnej twórczości i lekkomyślnem zaciąganiu nowych długów. Przy spłacaniu tej reszty swoich groszy mógł już duch-człowiek spojrzeć w przeszłość, jak w otwartą księgę swojego życia. Ta przeszłość miała