Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/31

Ta strona została przepisana.

ze światem, by zebrać i wchłonąć w siebie rozprószoną w nim naszą energję twórczą, uwolnić ducha swego z krzyża Materji, do któregośmy go sami przybili i rozwinąć skrzydła do lotu hen, w wolne przestworza, gdzie niema cierpień ni łez, gdzie w przecudnym blasku Słońca Miłości króluje radość i szczęście wieczne, gdzie z otwartemi ramionami czeka na dzieci marnotrawne dobry Ojciec, mając dla nich przygotowane przecudowne, wolne przybytki...
Symboliczna ta zasłona, którą dobry Chrystus oddzielił nas od naszego starego dorobku, porusza się niestety, gdyż potrąca o nią znów wiatr naszej złej woli. Porusza się, tworzą się w niej szczeliny, a Zła Wola wlewa w owe unieruchomione twory ponownie sztuczne życie. Przez szczeliny obserwują bacznie świat palące oczy tych, którzy nie chcieli skorzystać z ofiary Jezusa, nie chcieli porzucić swoich ponurych tworów i nadymają je ustawicznie tchnieniem zgubnej woli, podtrzymując sztucznie ich życie. Czekają tylko sposobnej chwili, by cały ów nędzny dorobek przeszłości rzucić z powrotem na ludzkość i zgotować jej tem zagładę, jaka była przygotowana 2000 lat temu, a której przeszkodziły czyste ręce Chrystusa.

Co uczynił dla nas Chrystus jako Człowiek, w postaci czynów widzialnych, wiemy z Pisma św., ale co uczynił jako Duch i co jeszcze dotąd czyni, można ujrzeć tylko wzrokiem ducha.
Mieliśmy niegdyś inne środki poznania, inne, subtelniejsze zmysły, tylko uśpiliśmy je w miarę zapadania w coraz cięższy sen. Pogubiliśmy klucze naszej pierwotnej świadomości! Ale On pozbierał je, powkładał do drzwi serc naszych i odemknął je! Wystarcza otworzyć te drzwi i nie naruszać życiem, sprzecznem z Jego wolą,