Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/32

Ta strona została przepisana.

tej symbolicznej zasłony, którą te błogosławione ręce spuściły na cały nasz ponury dorobek z przeszłości. Otworzyć podwoje serca naszego, otworzyć głębie ducha, puścić doń prąd światła! Orzeźwić zmęczonego ducha prawdą wzniosłą, wielką!
Tymczasem jak przyjęliśmy ten Jego święty dar i cośmy z nim zdążyli uczynić przez te 2000 lat? Jak korzystaliśmy z Jego wskazówek, o ile postąpiliśmy naprzód w rozwoju duchowym? O ile postąpiliśmy naprzód na drodze do Boga, na drodze do Szczęścia, którą On nam wskazał?
Ach, ileż to już było od tego czasu przelewu krwi na ziemi! Któż zliczy te wszystkie wojny?! Ileż rozpaczy ducha, chorób ciała, nędzy, przeżyć zdołaliśmy, a ile radości?
Któż zastanawia się głębiej nad swojemi przeżyciami? Któż zadaje sobie ten trud, by przemyśleć bodaj to jedno obecne swoje życie, rozważyć, co ono mu dało? Czy taki, a nie inny bieg zdarzeń był tylko dziełem przypadku, — czy może tkwił tam głębszy jakiś stosunek przyczynowy naszych losów, czynów, myśli, a nieraz drobnych napozór, dla nas samych niejednokrotnie niedostrzegalnych odruchów woli — tych odruchów, które właśnie najwięcej decydują o naszej przyszłości.

„Pamiętajcie, że będziecie musieli zapłacić do ostatniego pieniążka, cokolwiek winni jesteście temu światu.“
Te słowa odnosiły się do tych, którzy uporczywie trwali w złej woli, nie chcąc uznać dzieła Zbawiciela. Znaczyły one: „Jeśli tak uparcie zgarniasz ku sobie swój dorobek i ożywiasz go ponownie tchnieniem złej woli, zostawiam ci go, ale pamiętaj, że zło nie ma wiecznego trwania i ty, tak czy owak, musisz kiedyś wrócić, skąd przyszedłeś, a droga tam prowadzi jedynie przez wchło-