Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/39

Ta strona została przepisana.

rzy miecz biorą, od miecza poginą!“ Iluż ludzi zda je sobie z tego sprawę, że zło, popełnione w wojnach krzyżowych i w innych walkach religijnych, właśnie ta krew wylana w ciągu tylu wieków w sprawie rzekomo wiary Chrystusowej dała piekłu prawo do wywołania wielkiej wojny europejskiej!
A ileż zła w niej znów natworzyliśmy! Ileż nowych kajdan dla ducha i ileż nowych cierpień!
A jakże to zło pomnożyliśmy jeszcze w latach powojennych?
Jakiż dorobek stworzyliśmy sobie od czasów Chrystusa? Ile to nowych potworów, larw, hjen?! Jakież klisze przyszłości stworzyliśmy sobie naszą przeszłością? Cóż zwisa nad naszemi głowami, dążąc do urzeczywistnienia?
Któż to widzi, kto się nad tem zastanawia?!
Bezsprzecznie ludzie zaczynają się zastanawiać i szukać wyjścia z tego, co ich już dławi, ale czyż je znajdą? Czy istnieje wyjście takie, któreby zażegnało nową pożogę świata?
O jakże zmagają się z naszym dorobkiem dobre duchy, ileż wysiłku dokładają, by zażegnać straszną burzę, pożogę świata — lecz czy na długo? W nieświadomości swej stale dążymy do tego, aby nam było źle na ziemi, a przez życie pędzone w zaślepieniu swojem ujarzmiamy się na niej sami, ujarzmiamy się w tem wszystkiem, co już czas najwyższy, abyśmy z siebie strącili i zaczęli nowy żywot!
W roku 1914 wysoko nad ziemią, szeroko naokoło niej unosił się niesamowity świat istot niedostrzegalnych dla oka fizycznego. Od 2000 lat wojny, rewolucje, powstania — a jakże mało było naprawiania zła! To też głodne hieny przedostawały się z za kotary i otaczały ziemię, żądne oparów krwi. A iluż było różnych kierow-