Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/40

Ta strona została przepisana.

ników przy pracy, którzy potworami temi kierowali, podniecając równocześnie ludzi nawzajem przeciwko sobie, byle jak najwięcej krwi z nich wyciekło! Wielu ich było czynnych na ziemi w polityce, a zabawiając się zakreślaniem na mapach coraz to nowych granic, siali niezmęczenie nieporozumienia wśród ludzkości.
Niewiele sobie z tego robili, że tu i tam przypominano święte słowa Jezusa, boć i tę naukę często potrafili nakręcić na swoją nutę. Czyż mało mieliśmy przykładów w ciągu wieków, że udało im się prowadzić ludzi do walk bratobójczych wręcz w imię Chrystusa?! Właśnie te grzechy, te niewyrównane dotąd ciężkie przewinienia przeciwko najświętszym prawom dały piekłu najwięcej siły i prawa do wywołania wojny europejskiej i sprowadzenia wielu tych klęsk, które dręczą obecnie ludzkość!

∗             ∗

W roku 1914 rozlały się szeroko koło ziemi i po niej straszliwe larwy, szkaradne potwory astralne. Gdybym nie była sięgała wzrokiem dalej i nie widziała ponad tem dobrych duchów, nie wiem, czybym nie zwarjowała! Dziwiłam się niekiedy, że ludzie nie wiedzieli, co ich otacza! Wszak nieraz nie przymykając nawet oczu widziałam wszystko wyraźnie, gdyż silnie były zmaterializowane. Stojąc przy oknie, patrzyłam niejednokrotnie na przeciągające ulicą tabory wojsk. Żołnierze dążyli zmęczeni na front, wlokąc za sobą krowy, cielęta przeznaczone na rzeź, aby było co jeść, „po żmudnej pracy“. Wychudzone, podrapane, poranione konie ciągnęły wozy, lub niosły na swych grzbietach jeźdźców. Jedni jechali, drudzy szli piechotą, siadając naprzemian na wozy. W tych monotonnie płynących karawanach nietyle zdumiewający był