Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/47

Ta strona została przepisana.


Muszę jednak uprzedzić, że to nie Marja się zjawia. Duchy owe wiedzą, kogo lud najbardziej uwielbia i od kogo wyczekuje ratunku, więc ubierają się w szatę, jaką przypuszczalnie nosiła Marja na ziemi i chcąc słowom swym nadać tem większe znaczenie i wiarogodność, mówią: „Jestem Marją. Módlcie się, módlcie i czyńcie dobrze!“
Dziewczynka, która nie chciała zdradzić, co jej rzekoma Marja mówiła, zrozumiała w duchu i trochę poznała, że to nie Marja, ale nie miała tego zdradzić. Przy zbudzeniu się miała powiedziane coś mniejszej wagi, co miało się jej przedostać do świadomości na jawie, a przeznaczone było na to, by mogła dać jakąś odpowiedź tym, którzyby jej swą ciekawością nie dali spokoju i koniecznie chcieli wiedzieć, co widziała i słyszała.
Nie dziwię się, że dzieci szlochają. Pewnie widziały coś z tego, co i ja widzę, to zło, jakie otacza naszą ziemię i to zmaganie dobrych duchów, choć prawdopodobnie nie pamiętają tego wyraźnie, zwłaszcza, gdy otoczy je tyle ciekawych osób i oczyma poprostu paraliżuje, a tem samem utrudnia przypomnienie sobie, co widziały i słyszały.
Pod wpływem napięcia budzącej się w duchach ludzkich wiary, zasilone nią, mogą w takich okolicznościach duchy ukazać się łatwiej i niewierzącym nawet.
Wypadki takie będą mnożyć się na ziemi i niejeden, który dotychczas nie widział duchów, ujrzy je.

Zaczną ludzie widzieć dobre i złe duchy, zależnie od

    Tłum faluje tam i zpowrotem. Tym razem już kilkaset osób zeznaje, iż widziało Matkę Boską. Wszyscy opisują jednakowo. Zapada tymczasem ciemność. — Wracamy natłoczonym autobusem w milczeniu. Dopiero światła Brukseli budzą nas z głębokiego zamyślenia...