Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/55

Ta strona została przepisana.

jakiem jesteśmy otoczeni i na widok tych zgubnych języków ognistych, pełzających po ziemi?
Chrystus dai się biczować i męczyć okrutnie naszemu złu, aby ono spalało się w ogniu Jego Boskiej miłości. A czyż i oni nie są smagani, choć na inny sposób niżeli On, Jezus dobry? Widzę te rzesze, niektórzy po — prostu omdlewają w walce ze złem. Tych, jak zaczadzonych, unoszą inni hen dalej od ziemi, w sferę ciszy, by wypoczęli i pokrzepili się w boskim spokoju i w świetle Jego miłości.
Znajdujący się bliżej ziemi i ludzi złej woli niedobrzy opiekunowie nasi wiedzą, że coś się psuje w ich robocie, to też obwieszają każdą kliszę własnym ciężarem, a przeklinając i drwiąc z Boga, nie chcą dać ruszyć z miejsca temu, co ich zdaniem do nich należy. O, ileż to wymyślań sypie się, ile klątw i zaklęć, jeżeli która z klisz jednak wymknie się im z rąk! Wszystkie okrutne wyzwiska i plwociny jadowite miotają na ręce i w twarz dobrym duchom.
Żyją sobie ludzie na ziemi, żyją i duchy ludzi na ziemi i dokoła niej, a nie wiedzą jaka walka o nich się rozgrywa! Walka o ducha!
Tu i ówdzie czyta się: Tam a tam wydano rozkaz, by wszystkie egzemplarze Pisma św. zostały zniszczone i aby karać surowo wszystkich, którzyby je chcieli ukryć i zachować.
Taką lub podobną notatkę przeczyta się i odłoży. Jednemu ściśnie ból serce i łza zabłyśnie w oku — snąć przeczuwa w duchu, iż wielka klęska spada na ludzkość, skoro ręka Szatana tak jawnie działa! Inny uśmiechnie się tylko gorzko i szybko obraca stronicę gazety, by znaleźć coś weselszego. Przeczyta i już nie myśli o tem, co wywołało niesmak w jego duchu.
A iluż wprost pożera z papieru owe wieści i tchnie-