Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/62

Ta strona została przepisana.

Nastaje jakby karmiczne zamknięcie poszczególnych państw — ale ponad tem lśnią jasne pasy: to wstęgi świetliste, któremi jasne dobre duchy chcą łączyć i łączą narody ze sobą!
Widzę, jak coraz niżej, coraz bliżej ziemi snują się pasy, mające objąć w tęczę przymierza narody słowiańskie.
Lotnicy Żwirko i Wigura, których niewidzialna wichura przekleństwa porwała w wir swój na granicy polsko-czeskiej i rzuciła nimi o ziemię, złożyli z krwi swojej jakby ofiarę niewidzialnym złym Mocom, które od dawna starały się poróżnić naród czeski i polski. Małe zdarzenie na pozór — małe, bo takich jest wiele, że giną lotnicy z różnych przyczyn niedomagań techniczych, czy też warunków atmosferycznych, ale zaważyło bardzo dużo na planie duchowym.[1]
Wigura i Żwirko natrafili na potężny słup graniczny, słup czarnych myśli i potwornych elementali myślowych i rozbili je swojemi czołami duchowemi, a w ziemię wryła się martwa masa ich ciał. Ta niezupełnie zrozumiała dla ludzi ofiara tych dwóch istot stała się potężną wyrwą w murze, dzielącym poróżnione z sobą dwa narody — a siała między niemi nieporozumienie przez długie wieki zła wola! Działała ona więcej z ukrycia, niżeli jawnie — wola zła świata ciemnych duchów — aż pchnęła je w krwawe objęcia w roku 1919/20.

Przez tę wyrwę w ścianie, przez ten obalony potężny słup graniczny, jaki czarna magja postawiła najprzód w świecie astralnym, a potem i na planie fizycznym, przez tę wyrwę i inne, mniejsze, poczynione przez ludzi dobrej woli — snują jasne duchy pasma dobrych myśli

  1. Patrz w „Hejnale“ z r. 1932 na str. 268 artykuł p. t. „Duchom por. Żwirki i inż. Wigury“.