Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/63

Ta strona została przepisana.

i tworzą z nich tęczę, chcąc nią spiąć jak szerokiemi skrzydłami państwa słowiańskie!
I wierzę, że i na ziemi coraz mocniej będą się odzywały głosy za zgodnem współżyciem narodu polskiego i czeskiego. A gdy zaświecą jasne promienie zgodnego współżycia z sobą narodów słowiańskich, wówczas i zło karmiczne u nich może się szybciej zmniejszyć — i mniej będą cierpieć w zamkniętym kręgu swojej własnej Karmy, boć jeden drugiemu może pomagać przez otwarte granice!
Tak więc widzę, jak opiekunowie ludzkości wiążą już stopniowo — najprzód w sferach ducha — pasmami wielkiej przyjaźni przedewszystkiem te państwa, które mniej są Karmą obarczone od innych: Polskę i Czechy.
Widzę też, że Słowaczyzna, która właściwie bliższa jest duszą Polsce, niż Czechy, ta Słowaczyzna, tworząca zlepek z Czechami, choć na własną rękę chętnie zawarłaby unję z Polską, to jednak niezbyt chętnie będzie spoglądać na ugodę polsko-czeską, obawiając się niesłusznie, że ten sojusz, wzmocniwszy Czechy, przyczyni się do ucisku Słowaczyzny.
Widzę także, że wszelką myśl ugody Polski z Czechami zwalczać zechcą ci wszyscy, którzy uparcie rzucali na siebie wzajemnie złe myśli i dążyli do jak największego pogłębienia zła podczas plebiscytu i walk w tym okresie. Ci będą podnosić krzyk, pragnąc nim ożywić wzajemne krzywdy, aby wspomnieniem ich wywołać niechęć do ugody.
Sojusz Polski z Czechosłowacją ma być pierwszym krokiem do mającego później nastąpić sojuszu wszystkich narodów słowiańskich. Te narody, pomagając sobie wzajemnie