Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/69

Ta strona została przepisana.

łagodne baranki. Bo w tamte wcielają się często nieszczęsne duchy upadłe i za ich pośrednictwem zdobywają sobie djabelski eliksir życia. Podobnie jak ludzie wyrabiają z wnętrzności zabitych zwierząt kiełbaski i t. p., przygotowując sobie w ten sposób pokarm cielesny, tak te duchy w przeróżny sposób przekształcają teleplazmę i magnetyzm, ulatniający się z mordowanego ciała. Na błyskawicznie zeń wytworzone różne kształty rzucają się następnie, wyprawiając straszne orgje, podczas gdy duch ofiary wije się konwulsyjnie i narzeka, a ciało jej zlewają śmiertelne poty.
Straszne jest to, co piszę. Może ktoś powie, że to wytwór bujnej fantazji. Ach, gdybym miała pisać wszystko, co podczas wojny przesunęło się przed mym wzrokiem ducha, a co potem tak jaskrawię przejawiało się i na ziemi, to musiałabym napisać wiele grubych tomów. A więcej widziałam scen z świata ducha, niż ze świata ziemskiego, bo też świat ducha lepiej mi jest znany i szybciej się tam rozglądam i orjentuję, niż na tym świecie.
Groźne wampiry omijały tych, których otaczało więcej światła duchowego i których serca ogrzewała miłość bliźniego. Ci nie rzucali się zazwyczaj sami z bronią w ręce na nikogo, a gdy dosięgła ich kula nieprzyjacielska, żegnali się z tym światem, szepcąc: „W ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mego“, lub t. p. Do takich ludzi miały łatwy przystęp dobre duchy i pomagały im odłączyć się od zranionych, lub poszarpanych ciał, unosząc ich hen, poza obręb tego piekła.
Czytałam niedawno w gazecie, iż w Ameryce ciągnął lud po ulicach ogromne gumowe świnie i tym podobne postacie zwierząt, wydęte powietrzem, chcąc wyrazić w ten sposób dziękczynienie Bogu za urodzaj. Kiedy spojrzałam na odnośne ilustracje, przypomniała mi