Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/73

Ta strona została przepisana.

Wśród ogromu klisz, tłoczących się nad ziemią, widzę nieraz przedziwne obrazki. Niejedna klisza, oparłszy się rogiem swym mocno na jakimś skrawku ziemi, zsunęła z siebie na głowy ludzi dorobek ich, uderzając nim także i niewinnych, to jest tych, którzy Karmą swą nie zasłużyli aż na takie ciosy, jakie przeżywali i przeżywają jeszcze.
Wiele opadło na ziemię takich klisz, na których widniały wspaniałe pałace, a w nich ludzie, żyjący w dobrobycie ziemskim, lecz o sercu zatwardziałem na niedolę ludzką, troszczący się jedynie o dobro własne, lub swoich najbliższych. Wolno im było mieć bogactwo, opływać w dostatki, ale mieli z nich czerpać dla siebie tyle tylko, ile było dla nich konieczne. Resztę mieli umiejętnie rozdzielać między biednych, zgłodniałych, osładzając im życie i ocierając im łzy. Wyprosili, wybłagali, wyczarowali dla siebie takie życie, obiecując, iż będą na ziemi pamiętali, jak mają używać tych środków materialnych. Tymczasem zamiast naprawiać dawne swoje grzechy, stwarzali nowe, rosnąc w pychę, wykorzystując siły i pracę biedaków, którzy im weszli w drogę, każąc im sobie służyć, a dając im w zamian obok nędznego wynagrodzenia najrozmaitsze kopnięcia. Obiecali, że jeżeli tylko dane im będzie bogactwo, wyrównają w jednem życiu wiele swoich błędów i wiele dobrego uczynią na ziemi. Nie spełnili przyrzeczenia, to też ponieważ majątek ów już im się karmicznie nie należał, a otrzymawszy go na usilne prośby oszukiwali jednak nadal innych i samych siebie, zwyciężyło zło, zabierając im majątek, jak naprz. w Rosji i na innych krańcach świata. Pozabierali te majątki różni ludzie i usadowili się w nich nieraz mocą jeszcze większego bezprawia, niszcząc niejeden cenny zabytek, niejedno dzieło sztuki — pracę ludzi subtelniejszych duchowo. Nowi właściciele nie dzieląc się sprawie-