Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/76

Ta strona została przepisana.

w tej sprawie, już myśl ta uchwycona jest na kliszy. Dobre duchy smucą się nad każdem zaostrzeniem sprawy, z którejkolwiek strony ono płynie.
Klisze te są mocno pochylone nad ziemią tak, że róg ich omal nie zahacza o nią. Niebezpieczeństwo jest dosyć wielkie.
Różnych takich groźnych klisz wiele pochyla się nad całą kulą ziemską. Jest ich więcej, niż przed i podczas wojny światowej. Ale też dobre duchy śpieszą teraz tem usilniej z pomocą i obroną, bo wszystkie walki, zakreślone na kliszach, oparte są na podłożu walki o ducha!
Widzą nieszczęsne duchy ukrócenie złej woli, widzą, że wszystko je gniecie, co ongiś stworzyły i co jeszcze tworzą. To też chcą na szalę rzucić próbę swej pracy, aby w ogólnym zamęcie na ziemi i w zaświecie odebrać ludziom wiarę w dobro i miłość Boga. Potem zaś obiecują sobie wysunąć tylko swoje klisze — gdzie bogiem ma być zloty cielec, a życie oparte na doczesności, gdzie czujność ludzka i jaka taka świadomość uśpiona ma zostać na wieki, a wybrani mają sobie stworzyć raj na ziemi według swojej woli.
Wiele mają takich planów i wiele ich jeszcze stwarzają. Nie podoba im się, że coś się w ich planach psuje, szczególnie od dwóch tysięcy lat. Teraz tuż nad ziemią zawisła klisza, na której widnieje naród żydowski bliski zwycięstwa, to jest opanowania ziemi po swojemu; wszyscy nieżydzi mieliby się stać jego sługami i niewolnikami. Nad tą kliszą zacierają radośnie ręce niedobre duchy, podpisując już naprzód wyroki śmierci na wszystkich tych, którzy im są niewygodni i którzyby im przeszkadzali w spełnianiu tych planów.
Lecz nie wiedzą żydzi, że już czas najwyższy, by pod kontrolę sumienia poddali Talmud i sąd, dokonany — ongiś nad Chrystusem, za który to na nich przedewszyst-