Strona:Agnieszka Pilchowa - Spojrzenie w przyszłość.pdf/89

Ta strona została przepisana.

ostrzegawcze. Jest on w Polsce pewnego rodzaju miotłą karmiczną[1], która wymiata zło.
Wśród różnych klisz, ujmujących symbolicznie obrazy życia na ziemi, widzę jak płoną lasy, a Marszałek ze swoimi ludźmi wyrąbywał w nich wyrwy, aby płomień się dalej nie rozszerzał. Nie ruszał drzew zdrowych, przykładając topór do tych, które już zaczynały się tlić. Przeszkodził tak niejednej pożodze, a niesłusznie spadają nań zarzuty, że wyciął bezmyślnie zdrowe drzewa.
Wypadłoby jeszcze nadmienić o kliszy, która drży na pasmach magnetycznych, wiążących narody słowiańskie z sobą. Widać na niej dobrotliwą twarz staruszka prezydenta Masaryka i chmury kłębiące się z czasów plebiscytu. Niedobre duchy, bojąc się wielkiej kliszy, na której widnieje mające nastąpić w przyszłości zbratanie narodów słowiańskich, starały się i starają w przeróżny sposób oddalić tę chwilę, a o ile możności zniweczyć wszelkie plany ugody, widząc, że poniekąd sprzyjać im będą także klisze karmiczne walki o byt. Oni to sprytnie wytwarzali niejedną przykrą sytuację pomiędzy bratniemi narodami, szczególnie podczas walk plebiscytowych na Śląsku, nad czem od początku bolał prezydent. Nie znał podłoża tej walki, lecz nieraz starał się łagodzić ją na swój sposób, wywołując dość często oburzenie Ślązaków, walczących niby dla dobra ojczyzny czechosłowackiej, że on na niejedno nie pozwala, walki nie ułatwia i często nawołuje do zgody.

Nie będę opisywała więcej tych klisz, bo i o tem trzebaby było pisać tomy, a mówienie o szczegółach, jak już to wyjaśniłam, przyniosłoby więcej szkody niż korzyści.



  1. Patrz w „Hejnale“ (rocznik III) artykuł p. t. „Rola dziejowa Marszałka Piłsudskiego“.