wą teoryę, poglądy, które dotychczas stanowią podstawę nauki o życiu. Pierwszy raz usłyszał świat tę wielką prawdę, że najważniejszą cechą życia, istotą jego niemal, jest obieg materyi. Każdy żywy organizm bezustannie materyę z zewnątrz przyjmuje, przyswaja sobie, a następnie rozrabia znowu i wydziela: wszakże tylko nieznaczna część materyi ziemskiej, tylko materya «ożywna», życie jestestw organicznych podtrzymać jest zdolna: «Życie w materyi ożywnej w powszechności jest ciągłą przemianą materyi». Słusznie nazywa Śniadecki tę prawdę «najważniejszą prawdą, do jakiej w nauce życia przyjść można było».
I wprost, bezpośrednio, z tej wielkiej myśli wypływają inne myśli ważne i zasadnicze. Przedewszystkiem życie nie mieści się w jakimś pojedyńczym organie, skąd całą, martwą zresztą, rządzi machiną, nie jest czemś, co od organizmu oddzielić można, jest tylko «pewnym exystowania materyi sposobem»: «życie jest to samo w każdem indywiduum, w każdym organie, owszem w każdym punkcie żyjącym, jak w całym ogromie ożywionego świata; wszędzie jest ruchem ożywionej materyi, wszędzie ustawiczną jej przemianą».
Każdy organ żyje, ale każdy ze względu na swą budowę żyje odmiennie, w każdym inaczej, we właściwy mu sposób, życie się objawia. W jakikolwiek sposób zmysł jaki do czynności zostanie pobudzonym, zawsze tylko jednym, zawsze tym samym sposobem tę czynność objawi. Bardzo tu jasno wypowiada Śniadecki teoryę, która pod nazwą «specyficznej energii zmysłów», później dopiero i przez kogo innego wprowadzoną być miała do nauki.
Materyę muszą naprzód niższe przyswoić sobie istoty, zanim ona stopniowo coraz wyższym służyć może za pokarm. Więc «formowanie się jednych jestestw organicznych będzie wstępem i przygotowaniem do formowania innych, a życie całej organizowanej jedności nie tylko ciągłym procesem organicznym, ale i ciągłą zamianą jednych części w drugie. Tak, że gdyby jestestwa organiczne całkiem zniszczone być mogły, i rozpoczynać się na nowo miały, tedy musiałyby się koniecznie rozpocząć od najpierwszych wielkiego tego szeregu członków, po uformowaniu których następowałyby tuż z nich powstające, i tak dalej aż do ostatnich». Wszak w tem zdaniu wypowiada Śniadecki teoryę stopniowego rozwoju istot organicznych, choć ten rozwój stopniowy raczej pod względem chemicznym, niż morfologicznym pojmuje. A przedewszystkiem muszą rośliny przygotować pokarm dla zwierząt. Ten stosunek świata zwierzęcego do roślinnego genialnie uchwycił Śniadecki, choć my dziś, ze stanowiska obiegu sił w świecie organicznym, inaczej ten stosunek rozumiemy.
«Teorya Jestestw Organicznych» z dzisiejszymi naszymi poglądami nie zgadza się w bardzo ważnym punkcie, — nic zgadza się jednak więcej pozornie, niż w istocie swojej. Dla objaśnienia obiegu materyi przyjmuje on dwie siły, jedynie do organicznego świata należące: siłę organiczną, tkwiącą w samym organie, i ożywność, która stanowi istotną własność materyi ożywnej; pierwsza siła na materyę ciągle wywierać się musi i zmusza organizm do ustawicznego przyjmowania materyi, — dzięki drugiej materya ożywna dąży bezustanku do przyjęcia na się kształtów organicznych. Dziś tych sił odrębnych nie uznajemy. Zdaje się jednak, że już znowu przestają uczeni w to wierzyć, co za dogmat podawano wczoraj: że wszystkie zjawiska życia dadzą się rozłożyć bez reszty na sprawy czysto fizyczne i chemiczne. U Śniadeckiego wreszcie te siły własne świata organicznego nie działają nigdy samodzielnie; wszystkie zjawiska życia powodują istotnie siły zewnętrzne, chemiczne i fizyczne, pod kierunkiem tylko sił organicznych. «Słońce jest jedną z istotnych i koniecznie potrzebnych przyczyn życia, czyli jedną z sił, życie stanowiących, i powinno być uważane za przyczynę życia w ogólności».
W r. 1822, po 25 latach, opuścił Śniadecki, jako emeryt, katedrę chemii, wkrótce jednak, w r. 1824, rozpoczął na nowo wykłady na uniwersytecie, ale już zupełnie innego przedmiotu. Bo nie tylko chemią dotychczas zajmował się Śniadecki w Wilnie, — był on przedewszystkiem lekarzem, a rozległa i głęboka wiedza lekarska, bystry dar spostrzegawczy i niezwykłe przymioty charakteru wielkie mu na tem polu wyrobiły uznanie. To też, kiedy zawakowała katedra kliniki lekarskiej, powołano na nią Śniadeckiego, i już do śmierci na tem stanowisku pozostał.
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/031
Ta strona została skorygowana.