Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/057

Ta strona została przepisana.

własnym najmilszym upodobaniom, przystroiła pięknemi chatami; na pozór skromne, poszyte słomą lub trzciną, wewnątrz wyglądały one jak istne cacka i zachwycały gości z zagranicy, którzy w przejeździe przez Warszawę chętnie nawiedzali Powązki, gdzie ich czekała gościnność, godnie odpowiadająca dawnym polskim tradycyom. Tej ustroni książęcej poeta Stanisław Trembecki poświęcił oddzielny poemat p. t. «Powązki», w którym wybornym językiem, z wielkim zasobem i pomocą mitologii opisuje rezydencyę książęcą:

... Domek wielce miły,
Wart, by go lepsze rymy od mych uwieczniły.
Jego niewinna zdrada zadumienie czyni.
Wierzch podobien do chaty, środek do świątyni.

Od r. 1784 przenoszą księstwo Czartoryscy rezydencyę swą do Puław. Miejscowość ta stała się wkrótce ogniskiem życia umysłowego i towarzyskiego i wywierała przez pół wieku tak wybitny wpływ na literaturę i obyczaje; że godzi się wspomnieć o niej pokrótce, zwłaszcza że rozwój swój i powstanie zawdzięcza księżnie Izabelli.
Puławy, wieś w województwie lubelskiem, była pierwotnie własnością rodziny Tenczyńskich, od których drogą spadku przeszła do Lubomirskich, a następnie Sieniawskich. Ostatnia z Sieniawskich, Zofia, wniosła ją w posagu w dom Czartoryskich. Księżna Izabella, zachwycona pięknością położenia, upodobała sobie wieś tę nad wszystkie inne i w ciągu kilku lat pracy doprowadziła do tego, że urokowi tej ustroni nikt oprzeć się nie zdołał. Od wczesnego dzieciństwa księżna odznaczała się wielkiem zamiłowaniem piękna; w licznych podróżach za granicę miała sposobność zamiłowanie to rozwinąć jeszcze i ująć je w formy doskonałości estetycznej. Wcieliwszy w Powązkach upodobanie swe artystyczne, znalazła w Puławach nowe i bardzo wdzięczne pole do rozwinięcia znów działalności, nacechowanej zawsze i wszędzie miłością kraju rodzinnego, poszanowaniem wszystkiego, co swojskie. I to właśnie poszanowanie było najpiękniejszą stroną charakteru księżny, chlubnie ją wyróżniającą z pośród kobiet współczesnych, które w ślepem naśladowaniu Zachodu widziały jedyny cel swoich dążeń i pragnień. Jej działalność była jasnym dowodem prawdziwości zarzutu «cudze chwalicie, a swego nie znacie», z którym się tak często spotkać można było w onym czasie.
Ale bo też urocze położenie i szczęśliwe warunki, w jakich znajdowały się Puławy, prosiły się niemal o taką opiekunkę, jaką była księżna. Położone w nizinie nadwiślańskiej, pełne bujnej roślinności, uderzały malowniczą rozmaitością wzgórz i dolin. Sama już natura przybrała je w kształty ustronia z bajki czarownej, które pod zaklęciem wieszczki czarodziejskiej zmienić się miało w rajskie zacisze.
Prace swe rozpoczęła księżna od restauracyi pałacu, który pierwotnie miał cechę zamku obronnego. Klejenie i uzupełnianie poniszczonych przedmiotów rozwija w niej zamiłowanie do starożytności. Wtedy to budzi się w niej myśl zgromadzenia w Puławach wszystkich pamiątek narodowych, rozrzuconych w licznych jej włościach po całym kraju. Realizacyą tego projektu jest «Świątynia Sybilli», gmach imponujący pięknością klasycznych swych kształtów, położony w wspaniałym parku, okalającym pałac książęcy. W parku tym wzniosła nadto księżina kaplicę w stylu klasycznym, której nadała nazwę Panteonu.
Świetną tę całość uzupełniało urządzenie wspaniałego parku. Jednem z najulubieńszych zajęć księżny było ogrodnictwo, oddawała się mu też z całem zamiłowaniem, nie żałując często nawet pracy fizycznej. W ogrodzie sama szczepiła i sadziła drzewka, pielęgnowała kwiaty, nakreślała plany trawników i klombów, zbierała nasiona. A wszystko to czyniła z takim niewymuszonym wdziękiem i naturalną prostotą, że przybysze zagraniczni, których tu nigdy nie brakło, oczarowani byli dziwaczncmi w ich pojęciu upodobaniami polskiej księżny.
Obszerne apartamenta pałacu mieściły w swych murach licznych mieszkańców tak stałych, jak i goszczących chwilowo, którzy przybywali tu z dalekich stron kraju, ażeby złożyć hołd światłemu rozumowi księcia jenerała i rzadkim przymiotom duszy małżonki. Nawet i koronowani goście zaszczycali odwiedzinami swemi rezydencyę książęcą. Między innemi, w r. 1810, goszczą tu królestwo sascy po objęciu tronu warszawskiego.
W zabiegach swych około upiększenia rezydencyi nie zapomina jednak księżna ani na chwilę o zamiarze swym utworzenia w Puławach ży-